Stosunkiem głosów 12 do 9 komisja oświadczyła, że nie jest w narodowym interesie USA zwiększanie liczby wojsk w Iraku. Decyzja komisji nie jest zaskoczeniem, gdyż po listopadowych wyborach większość - 11 do 10 - mają w niej Demokraci. Za rezolucją głosował jednak również republikański senator Chuck Hagel, jeden z czołowych krytyków wojny. Rezolucja ma zostać poddana pod głosowanie na posiedzeniu Senatu w przyszłym tygodniu. Demokratyczna większość praktycznie gwarantuje, że będzie uchwalona. Nie powstrzyma to Busha przed wysłaniem do Iraku wojsk, gdyż jest to wyłączna prerogatywa prezydenta, ale przyjęcie rezolucji może mieć duże znaczenie symboliczno-polityczne. Niektórzy demokratyczni senatorowie chcą, żeby w ostatecznej wersji rezolucji znalazły się mocniejsze sformułowania. Senator Christopher Dodd domaga się, by nałożyć ustawowe ograniczenia liczby wojsk w Iraku, a lewicujący senator Russ Feingold wzywa do obcięcia rządowi funduszy na wojnę. Tę ostatnią propozycję - której realizacja mogłaby zmusić Busha do odwrotu z Iraku - stanowczo odrzucają jednak liderzy Partii Demokratycznej w Kongresie USA.