Decyzja eurodeputowanych zmusza przyszłego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera do dokonania zmian w podziale kompetencji pomiędzy swoich komisarzy. W przeciwnym razie PE może odrzucić w głosowaniu planarnym całą Komisję Europejską. Nominacja Navracsicsa do KE od początku budziła kontrowersje, bo był on ministrem sprawiedliwości, a potem spraw zagranicznych w rządzie premiera Viktora Orbana, któremu europejska lewica i liberałowie zarzucają naruszanie demokratycznych zasad, w tym wolności mediów. W minionych latach KE zakwestionowała węgierskie reformy konstytucyjne i niektóre ustawy, w tym medialną. Nad kandydaturą Węgra komisja PE ds. kultury głosowała w poniedziałek wieczorem i choć o wynikach głosowania nie poinformowano w oficjalnym komunikacie, to informacje natychmiast pojawiły się na Twitterze. Jak napisał austriacki europoseł Michel Reimon z Partii Zielonych, eurodeputowani uważają wprawdzie, że Navracsics może być członkiem KE, ale nie powinien zajmować się sprawami kultury. Za powierzeniem mu tej teki było 12 europosłów z komisji PE, 14 głosowało przeciwko (z lewicy, Zielonych i liberałów), a jeden wstrzymał się od głosu. "Cenzor prasy nie może być komisarzem ds. kultury!" - napisał niemiecki Zielony Sven Giegold. Zasiadająca w komisji kultury PE polska europosłanka Krystyna Łybacka (SLD) powiedziała w poniedziałek wieczorem PAP, że wątpliwości większości europosłów w komisji europarlamentu wzbudziła przeszłość Węgra oraz merytoryczne przygotowanie do tej teki. -Były dwa obszary zarzutów. Pierwszy natury politycznej. Podnoszono fakt, że jako m.in. były minister sprawiedliwości jest współodpowiedzialny za bardzo niekorzystną zmianę konstytucji węgierskiej, a także za zmianę prawa autorskiego, która ogranicza wolność słowa dziennikarskiego. Wskazano, że to wszystko kłóci się z podstawowymi wartościami europejskimi - powiedziała Łybacka. Drugi obszar zarzutów dotyczył merytorycznych aspektów niezbędnych do objęcia teki komisarza ds. kultury - poinformowała. Podkreślono, że Navracsics na wiele pytań odpowiadał w sposób wzbudzający podejrzenie o brak rozeznania w tematyce - wyjaśniła. Jak dodała Łybacka, komisja podkreśliła, że Węgrzy mają prawo do swojego komisarza. "Tego nikt nie neguje, ale osoba z taką przeszłością kłóci się z teką komisarza ds. kultury" - powiedziała. Teraz ruch należy do Junckera, który może przydzielić mu inną tekę. W minioną środę w trakcie przesłuchania w komisji kultury PE Navracsics zapewniał, że jako członek KE będzie bronić zasad demokracji i w razie potrzeby nie zawaha się działać nawet wbrew rządowi w Budapeszcie, z którego się wywodzi. Jednak nie przekonał eurodeputowanych, którzy zażądali od niego dodatkowych odpowiedzi na piśmie. Nie pomogło nawet to, że w odpowiedziach pisemnych ostrożnie próbował się zdystansować od rządu Orbana. Napisał, że żałuje, iż w przeszłości węgierski rząd nie przykładał należytej wagi do wolności i pluralizmu mediów. Navracsics nie jest jedynym kandydatem na komisarza, który ma problemy w trakcie przesłuchań w europarlamencie. We wtorek przed komisją PE ponownie musi stawić się Brytyjczyk Jonathan Hill, kandydat na komisarza ds. usług finansowych, a dodatkowych wyjaśnień europosłowie zażądali od Czeszki Very Jourovej, która ma być komisarzem ds. sprawiedliwości, konsumentów i równości płci, oraz Pierre'a Moscoviciego, francuskiego kandydata na komisarza ds. gospodarczych i walutowych, podatków i ceł. Z kolei oświadczenie majątkowe Hiszpana Miguela Ariasa Canete, kandydata na komisarza ds. klimatu i energii, bada komisja prawna europarlamentu w związku z obawami, że może dojść do konfliktu interesów.