"Komisja prowadzi od 13 stycznia konstruktywny dialog z polskimi władzami na temat sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Ten dialog trwa w tym momencie" - powiedział w czwartek rzecznik KE Margaritis Schinas na konferencji prasowej w Brukseli. Jak dodał, zachęcającym sygnałem jest to, że "w Polsce już rozpoczął się polityczny proces, zakładający dialog pomiędzy partiami politycznymi". "Komisja ma nadzieję, że poprzez ten proces to sami Polacy zajmą się problemami, na które wskazaliśmy w projekcie opinii" - powiedział Schinas. W środę KE upoważniła swego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa do przyjęcia w poniedziałek opinii na temat praworządności w Polsce, jeśli do tego czasu nie dojdzie do znaczących postępów, zmierzających do rozwiązania kryzysu wokół TK. Opinia będzie podsumowaniem dialogu na temat praworządności z polskimi władzami i wskaże zastrzeżenia KE. Polski rząd będzie miał dwa tygodnie na odpowiedź. Jeśli wyjaśnienia nie będą satysfakcjonujące, KE może przejść do następnego etapu procedury ochrony państwa prawa i wydać Polsce zalecenia. W opublikowanym w środę komunikacie Komisja oceniła, że "dopóki polski Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie całkowicie zagwarantować skutecznego procesu stwierdzania zgodności ustaw z Konstytucją, niemożliwa jest skuteczna kontrola przestrzegania praw podstawowych w przyjmowanych aktach ustawodawczych". Obecne zastrzeżenia KE dotyczą: mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i wykonywania wyroków TK w tej sprawie z 3 i 9 grudnia 2015 r.; nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r., w tym poszanowania wyroku z 9 marca br. ws. konstytucyjności tej ustawy oraz innych wyroków, wydanych po tym dniu; skuteczności procesu stwierdzania zgodności z konstytucją nowych aktów prawnych przyjętych i wprowadzonych w życie w 2016 r., w tym nowej ustawy medialnej. Schinas wskazał w czwartek, że upoważnienie Timmermansa do przyjęcia opinii na temat sytuacji w Polsce oznacza, iż to on ma zdecydować, czy okoliczności uzasadniają podjęcie takiego kroku. "Nie będziemy wdawać się w nieuzasadnione definiowanie, dramatyzowanie czy interpretowanie tego, co Komisja wczoraj zdecydowała. I myślę, że z korzyścią dla wszystkich byłoby, by tego nie robić. Trzymamy się faktów" - dodał rzecznik.