- Jeśli chodzi o zarządzanie granicą zewnętrzną UE, potrzebujemy zintegrowanych rozwiązań (...), które zapewnią, że nielegalne przekroczenia granicy nie pozostaną niewykryte oraz które będą powiązane ze skutecznym i szybkim zarządzaniem migracją i systemem azylowym - powiedział Wigand. Dodał, że "płot może być dobrym pomysłem w obecnej sytuacji na zewnętrznej granicy UE z Białorusią". - Wszelkie środki podejmowane w celu zarządzania granicami zewnętrznymi UE muszą być proporcjonalne i muszą być zgodne z poszanowaniem praw podstawowych oraz praw wynikających z unijnych przepisów azylowych. Współpracujemy z polskimi władzami, aby wspierać je w efektywnym zarządzaniu zewnętrznymi granicami, zgodnie z prawem UE - zaznaczył. KE współpracuje z Polską Wigand powiedział we wtorek, że KE nie może zaakceptować jakichkolwiek prób podżegania lub przyzwalania na nielegalną migrację do Unii Europejskiej przez państwa trzecie. Podkreślił też, że Komisja "stanowczo odrzuca próby instrumentalizacji ludzi do celów politycznych". Jak dodał, "potrzebne jest zarówno uporządkowane, solidne zarządzanie granicami, jak i pełne poszanowanie podstawowych praw migrantów". - To jedyny skuteczny i humanitarny sposób zarządzania migracją - zaznaczył. Rzecznik powiedział, że Komisja ściśle współpracuje z władzami Polski, "aby wspierać je w skutecznym zarządzaniu granicami na granicy zewnętrznej, zgodnie z prawem UE, z pełnym poszanowaniem podstawowych praw człowieka i zapewnieniem skutecznego dostępu do procedury azylowej". Poinformował, że w tej sprawie KE współpracuje też z Łotwą. Kryzys na granicy z Białorusią Polska oraz Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że obecny kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć. W Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać na Białoruś. Według informacji SG z poniedziałku grupa liczy 24 osoby. Wcześniej stanowisko rzecznika przedstawiło RMF.