"Dziś po raz pierwszy w historii Komisja została zmuszona poprosić kraj strefy euro do zmiany projektu budżetu. Nie widzieliśmy innej możliwości, niż zwrócić się o to do włoskich władz" - powiedział na konferencji prasowej w Strasburgu wiceszef Komisji Europejskiej ds. euro Valdis Dombrovskis. W ubiegłym tygodniu KE wysłała formalny list do ministra finansów Włoch, wyrażając niezadowolenie z przesłanego przez ten kraj projektu budżetu. Bruksela już wcześniej dawała do zrozumienia, że projekt włoskiego budżetu może być niezgodny z unijnym Paktem Stabilności i Wzrostu. W przesłanym z Rzymu do Komisji Europejskiej projekcie zapisano podniesienie deficytu z 1,8 proc. PKB w 2018 roku do 2,4 proc. w przyszłym. Komisja uznała to za odejście od wcześniejszych zobowiązań włoskiego rządu. W przyjętej we wtorek opinii dała Włochom maksymalnie trzy tygodnie na przedstawienie zmienionego budżetu na 2019 r. Włochom grozi też objęcie procedurą nadmiernego deficytu ze względu na ogromny dług publiczny, wynoszący ponad 130 proc. PKB. Do tej pory był on tolerowany ze względu na niezbyt wysoki deficyt, ale prowokacyjne działania Rzymu sprawiły, że KE zapowiedziała możliwość zmiany swojej polityki w tej sprawie. Dombrovskis mówił, że dług - drugi największy w strefie euro i jeden z największych na świecie - odpowiadał obciążeniu 37 tys. euro na mieszkańca Włoch w ubiegłym roku. "Całkowity koszt obsługi włoskiego długu należy do najwyższych w całej Europie (...). W zeszłym roku Włochy wydały mniej więcej tyle samo na obsługę długu co na edukację" - podkreślał komisarz. "Wyjaśnienia nie były przekonujące" Minister finansów Włoch Giovanni Tria w poniedziałkowym liście zapewniał KE, że projekt budżetu nie niesie ze sobą zagrożeń dla stabilności w kraju i w innych państwach UE. Komisja inaczej jednak oceniła sytuację. "Wyjaśnienia, jakie otrzymaliśmy wczoraj, nie były przekonujące, żeby zmienić nasze wcześniejsze wnioski dotyczące poważnego odejścia Włoch od rekomendacji Rady dla nich - podkreślał Dombrovskis. - Włoski rząd otwarcie i świadomie idzie przeciwko przyjętym wcześniej zobowiązaniom". W kwietniu poprzedni włoski rząd obiecał, że deficyt w przyszłym roku będzie sporo mniejszy niż obecnie proponowany. W lipcu rekomendacje na tej podstawie przyjęli unijni ministrowie finansów. Zgodnie z nimi Włochy powinny dokonać poprawy strukturalnej w budżecie w wysokości 0,6 proc. PKB. Tymczasem przedstawiony przez nowy gabinet plan finansowy oznacza jej pogorszenie o 0,8 proc. PKB. "Europa jest zbudowana na współpracy, strefa euro jest zbudowana na silnych więzach zaufania. Podkreślają to zasady, które są takie same dla wszystkich. Jeśli zaufanie jest podważane, dzieje się to ze szkodą dla wszystkich państw członkowskich i całej UE" - przekonywał Dombrovskis. Liderzy koalicji: Idziemy dalej Di Maio, minister rozwoju gospodarczego i pracy napisał na portalu społecznościowym: "To pierwszy włoski budżet, który nie podoba się UE. Nie dziwię się; to pierwszy włoski budżet napisany w Rzymie, a nie w Brukseli". Następnie polityczny lider antysystemowego ruchu stwierdził: "Przy szkodach wyrządzonych przez tych, którzy byli przed nami, nie mogliśmy oczywiście kontynuować ich polityki. Będziemy dalej z szacunkiem mówić Komisji Europejskiej, co chcemy zrobić". "Ale jednakowy szacunek potrzebny jest wobec narodu włoskiego i rządu, który go reprezentuje. Będziemy dalej pracować z podniesioną głową dla dobra obywateli" - oświadczył Luigi Di Maio. We wcześniejszym komentarzu podkreślił: "Wiemy, że jesteśmy ostatnim szańcem, by bronić praw socjalnych Włochów, i dlatego ich nie zawiedziemy. Wiemy, że gdybyśmy się poddali, doprowadzilibyśmy szybko do powrotu +ekspertów+, działających na rzecz banków i programu oszczędności". "A zatem - dodał wicepremier - nie poddamy się. Wiemy, że podążamy właściwą drogą i dlatego nie zatrzymamy się". Wicepremier, szef MSW Matteo Salvini z koalicyjnej Ligi napisał zaś na Twitterze: "Idziemy naprzód z uśmiechem, proszą nas o to obywatele włoscy". "Jesteśmy przekonani, że postępujemy właściwie" - dodał Salvini. Ministerstwo Finansów w Rzymie w reakcji na odrzucenie projektu włoskiego budżetu oświadczyło, że decyzja ta była "przewidywana" i "nie zaskakuje". Resort zapewnił, że oceni przedstawione prośby i będzie zarazem monitorować reakcje rynków. Jednocześnie ministerstwo zaznaczyło, że dyskusja z UE nie opóźni procedury przedłożenia ustawy budżetowej w parlamencie, co - jak wyjaśniło - nastąpi pod koniec tego lub na początku następnego tygodnia. Sprawa bez precedensu Odrzucenie propozycji planu finansowego Italii jest bezprecedensowe. Do tej pory KE nie zdecydowała się na odesłanie do żadnej stolicy propozycji budżetu do poprawki. Unijny komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici zapewniał, że Komisja nie chce podawać w wątpliwość priorytetów rządzących we Włoszech. "To włoski rząd ma legitymację do tego, żeby rządzić krajem i wyznaczać priorytety, czy to jeśli chodzi o walkę z ubóstwem, czy uruchamianie inwestycji" - zaznaczył. Dodał przy tym, że Komisję martwi jednak wpływ polityki budżetowej na obywateli. Zwrócił uwagę, że wysokość odsetek za dług publiczny, jakie Włochy musiały zapłacić w 2017 r., równał się 65 mld euro, czyli 1 tys. euro na osobę. "Zmniejszanie wielkości tego długu musi być priorytetem Włoch" - zaznaczył Moscovici. Kraje strefy euro są zobowiązane do przedstawiania Komisji Europejskiej swoich projektów budżetów każdego roku do 15 października. Są one oceniane, żeby zapewnić koordynację polityki gospodarczej w krajach eurolandu, a także pod kątem przestrzegania unijnych reguł. Jeśli KE stwierdzi, że któryś projekt znacząco odbiega od zobowiązań wynikających z Paktu Stabilności i Wzrostu, może go odesłać do poprawienia. Krzysztof Strzępka