Na razie szefowa komisji Elżbieta Witek z PiS czeka, czy ktoś z parlamentarzystów nie poskarży się na słowa Komorowskiego. Jeśli nie, w przyszłym tygodniu sama zamierza postawić sprawę na komisji i już zbiera dokumentację, ile razy i w jakich mediach marszałek Sejmu kpił z incydentu w Gruzji i jakich użył słów. "Jak to możliwe, żeby z 30 metrów nie trafić do prezydenta" - dla mnie to był szok, jak to usłyszałam. To jest nieprawdopodobne - mówi oburzona Witek. Wniosek może jednak pozostać na papierze, ponieważ musi zostać zaakceptowany przez komisję, a tam każdy z czterech klubów ma po jednym głosie. PO i PSL mogą zablokować sprawę, aby Komorowski nie był w niewygodnej sytuacji. Stąd ścieżka obrana przez byłego marszałka Sejmu Ludwika Dorna i jego list otwarty, że Komorowski utracił moralne prawo do kierowania Sejmem.