"Czterej policjanci, którzy uczestniczyli w wydarzeniach na lotnisku w Vancouver, próbowali zablokować prace tzw. Komisji Braidwooda, która bada sprawę na zlecenie władz Kolumbii Brytyjskiej (jednej z prowincji Kanady). Twierdzili, że są pracownikami służby federalnej i dlatego komisja jednej z prowincji nie może ich osądzać (mimo, że to prowincja płaci im pensje)" - czytamy. Policjanci zwrócili się do Sądu Najwyższego Kolumbii Brytyjskiej. Sąd Najwyższy odrzucił wniosek policjantów. "Sędzia Arne Silverman uznał, że komisja śledcza działa zgodnie z kanadyjskimi przepisami. I jedyne, co Sąd Najwyższy Kolumbii Brytyjskiej może brać pod uwagę, to rzetelność i obiektywność jej prac" - czytamy w "tvp.info". Matka R. Dziekańskiego "przyjęła z ulgą tę decyzję i po raz pierwszy od dwóch nocy mogła spokojnie usnąć" - powiedział "tvp.info" Zygmunt Riddle, z Kanadyjskiego Ruchu Obrony Praw Człowieka. "Wczorajsza decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że komisja śledcza badająca sprawę śmierci Polaka może kontynuować swoje prace. Ostatnie przesłuchania zaplanowano na najbliższy piątek. Raport z jej prac ma być zaś opublikowany jesienią" - donosi "tvp.info". "Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r.. Polak, który do Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie umiał wydostać się z vancouverskiego lotniska. Po dziesięciogodzinnym oczekiwaniu był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i - z niewiadomych przyczyn - rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Gdy na miejsce przybyła policja, poraziła Polaka paralizatorem. Mężczyzna zmarł na miejscu" - czytamy. Karolina Woźniak