Na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE w Brukseli kanclerz Niemiec Angela Merkel zamierza walczyć o decyzję w sprawie wprowadzenia takich zmian w traktatach UE, które ustanowiłyby trwały mechanizm stabilizacyjny, pozwalający wesprzeć państwa w kryzysie zadłużenia. Zdaniem unijnej komisarz Niemcy i popierająca stanowisko Berlina Francja powinny wreszcie zrozumieć, że "potrzebowaliśmy dziesięciu lat, aby przyjąć Traktat z Lizbony". Reding uważa, że traktat w obecnej postaci jest wystarczający, by w razie konieczności UE mogła udzielić pomocy państwom w kryzysie zadłużenia. Reding ostro skrytykowała też porozumienie w sprawie reformy zasad dyscypliny budżetowej w UE, zawarte w zeszłym tygodniu między kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym na spotkaniu w Deauville. Merkel odstąpiła od postulatu, by sankcje dla niesubordynowanych członków strefy euro były nakładane automatycznie, bez zgody Rady UE. W zamian Francja poparła niemieckie żądania w sprawie zmian traktatowych. "W 2004 i 2005 roku to właśnie te dwa państwa członkowskie nie dotrzymały reguł Paktu Stabilności i Wzrostu. A teraz te same państwa chcą osłabić te reguły. Czy niczego się nie nauczyły? Nie zrozumiały, że stabilność ratuje nas wszystkich, a niestabilność nas zgubi?" - powiedziała Reding. Jak dodała, "decyzje europejskie nie są podejmowane w Deauville i tylko przez dwa państwa". Berlin chce, by do 2013 r. - kiedy wygaśnie obecny, ustanowiony ad hoc mechanizm dla ratowania pogrążonych w kryzysie zadłużenia krajów strefy euro - ustanowiono nowy stały mechanizm stabilizacyjny, zakotwiczony w traktacie. Zdaniem niemieckiego rządu mechanizm ten powinien pozwolić na pociągnięcie do odpowiedzialności finansowej także prywatnych wierzycieli. Drugim postulatem Niemiec jest zaostrzenie sankcji za naruszanie dyscypliny budżetowej. W ostateczności państwu, notorycznie łamiącemu zasady Paktu Stabilności i Wzrostu, groziłoby zawieszenie prawa głosu w Radzie UE. Od porozumienia w sprawie zmian traktatowych Berlin uzależnia swoje poparcie dla opracowanych przez tzw. grupę task force pod przewodnictwem Hermana Van Rompuya nowych ram wzmocnienia dyscypliny budżetowej i zarządzania gospodarczego w UE. "Dla nas jest to jeden pakiet. Albo zgadzamy się w obu sprawach (reformy zasad dyscypliny budżetowej i zmiany w traktatach - red.) albo w żadnej" - powiedział we wtorek wysoki przedstawiciel Urzędu Kanclerskiego.