Navi Pillay powiedziała, że suma takich środków przedsięwziętych razem przez instytucje finansowe, czy firmy internetowe obsługujące WikiLeaks składa się na próbę uniemożliwienia demaskatorskiemu portalowi publikowania informacji. To zaś jest pogwałceniem prawa do swobody wypowiedzi. - Jestem zmartwiona doniesieniami o naciskach wywieranych na prywatne przedsiębiorstwa, a w tym banki, firmy wydające karty kredytowe i dostawców usług internetowych, aby zamknęły linie kredytowe dla WikiLeaks lub przestały gościć ten portal - powiedziała komisarz podczas konferencji prasowej. Mastercard i Visa odmówiły przekazywania darowizn na rzecz demaskatorskiego portalu, kiedy ujawnienie przez portal depesz amerykańskiej dyplomacji zakłopotało i rozgniewało Waszyngton. Brytyjsko-szwedzka firma Flattr, obsługująca internetowy system przekazywania wpłat społecznościowych, pozostała jednym z nielicznych okienek kasowych dla osób, które chcą finansować funkcjonowanie Wikileaks.