- Im wcześniej uzyskamy satysfakcjonującą odpowiedź od USA w sprawie tego szpiegostwa, a być może także zmianę ich stanowiska, tym szybciej odbudujemy wzajemne zaufanie i będzie lepiej dla nas wszystkich, w tym dla negocjacji nowego porozumienia handlowego TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo Handlowe i Inwestycyjne) - powiedział dziennikarzom Barnier w Waszyngtonie, gdzie spotkał się m.in. z ministrem finansów Jackiem Lew i przedstawicielem USA ds. handlu Michaelem Fromanem. W ubiegłym miesiącu były współpracownik wywiadu USA Edward Snowden ujawnił istnienie prowadzonej przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) inwigilacji elektronicznej, która rzekomo obejmuje też obiekty w UE i krajach sojuszniczych Stanów Zjednoczonych. Informacje te wywołały wiele oburzenia w stolicach UE i o mało co nie zablokowały startu w ubiegłym tygodniu negocjacji TTIP. Ostatecznie uzgodniono jednak, że temu tematowi będą poświęcone osobne, prowadzone równolegle na najwyższym szczeblu rozmowy. - Mamy problem i trzeba o nim rozmawiać. Czekamy na jasne, przejrzyste, szczere wyjaśnienia ze strony amerykańskiej - powiedział Barnier. W związku ze sprawą NSA i jej programami inwigilacji w Waszyngtonie Barniera powitał żart. Tuż przed zabraniem przez niego głosu w prestiżowym think tanku Brookings Institution, na mównicy ktoś zostawił kartonik z logo NSA i napisem: "NSA z góry z uznaniem przyjmuje przemówienie komisarza Barniera (bo czytaliśmy już jego wszystkie maile)". Rząd USA jak dotąd nie udzielił UE odpowiedzi w sprawie programów. - Nie będziemy czekać w nieskończoność - zastrzegł Barnier. Podkreślił też, że strona unijna nie jest naiwna. - Wielką naiwnością byłoby wierzyć, że żyjemy w idealnym świecie bez szpiegostwa. A drugą naiwnością byłoby wierzyć, że powinniśmy liczyć na innych, by się chronić. Liczymy na nas samych - powiedział. "Nie liczcie też na mnie, by wykorzystać negocjacje TTIP, aby osłabić lub opóźnić wejście w życie unijnych regulacji, które przyjęliśmy w odpowiedzi na kryzys finansowy, by nas chronić i chronić podatników", na wypadek gdyby w przyszłości banki znowu zachowywały się nieodpowiedzialnie i trzeba byłoby je znowu ratować - wskazał komisarz.