Prokuratura z Grosseto już ogłosiła, że zaskarży ten wyrok sądu. W środowiskach homoseksualnych i wśród polityków lewicy wyrażane są opinie, że było to historyczne orzeczenie, gdyż po raz pierwszy włoski urząd stanu cywilnego został zobowiązany nakazem sądowym do zarejestrowania małżeństwa osób tej samej płci, choć we Włoszech nie można ich zawierać. Zajmując stanowisko w sprawie małżeństwa 67-letniego architekta i 56-letniego dziennikarza "Corriere della Sera", zawartego w 2012 roku w Nowym Jorku, sędzia podkreślił, że prawo cywilne nie zawiera żadnego odniesienia do płci i z tego powodu nie ma jakiejkolwiek przeszkody prawnej dla zarejestrowania związku, w który wstąpili oni za granicą. Sprawę skierowali do sądu obaj mężczyźni po tym, gdy urząd stanu cywilnego odmówił dokonania wpisu ich aktu ślubu. Władze Grosseto natychmiast ogłosiły, że nie sprzeciwią się decyzji sądu i zarejestrują małżeństwo. Przedstawiciele stowarzyszeń homoseksualnych, a także niektórzy politycy centrolewicy podkreślają, że sprawa ta to precedens, który może otworzyć drogę innym osobom, które wstąpiły w podobne związki. Organizacja Arcigay zaapelowała, by władze lokalne w kraju zaczęły realizować postanowienie sądu z Toskanii. Senator centrolewicowej rządzącej Partii Demokratycznej Sergio Lo Giudice powiedział w wywiadzie radiowym, że będzie domagał się rejestracji swojego związku, zawartego przed trzema laty w Norwegii. Konferencja Episkopatu Włoch oświadczyła w reakcji na ten wyrok, że stanowi on odstępstwo od obowiązującego prawa i pociągnie za sobą poważne skutki. W wydanym komunikacie biskupi podkreślili, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. "W ten sposób może zostać obalony jeden z fundamentów instytucji małżeństwa" - ostrzegł Episkopat. Politycy włoskiej prawicy wyrazili zaś przekonanie, że konieczna jest obrona naturalnej rodziny i głośny sprzeciw wobec działań, które stanowią dla niej zagrożenie.