Wcześniej prezydent Wenezueli Hugo Chavez powiedział, że nakazał siłom zbrojnym, by były przygotowane na konflikt z Kolumbią. Chavez oskarżył też USA o prowokowanie wojny i dodał, że rosnące napięcie między Caracas a Bogotą może doprowadzić do konfliktu, który "mógłby się rozciągnąć na cały kontynent". Prezydent Kolumbii Alvaro Uribe poinformował w komunikacie, wydanym kilka godzin po wystąpieniu Chaveza, że "Kolumbia nie popełniła i nie popełni żadnego aktu agresji (...) i jest otwarta na szczery dialog". Stosunki między Wenezuelą a Kolumbią są od dawna napięte, a pogorszyły się jeszcze, gdy pod koniec października Bogota i Waszyngton podpisały porozumienie w sprawie szerszego dostępu dla militarnego personelu USA do kolumbijskich baz wojskowych. Chavez określił to jako "zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu". Na granicy dochodzi do starć między wenezuelskimi żołnierzami a kolumbijską lewicową partyzantką i prawicowymi ugrupowaniami paramilitarnymi. W czwartek Chavez poinformował, że wyśle na granicę z Kolumbią 15 tys. żołnierzy, argumentując, że jest to konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa w rejonach przygranicznych.