W Cartagenie na północy kraju eksplodowały dwa niewielkie ładunki, powodując straty materialne. Nikt jednak nie zginął, ani nie został ranny. Dwie małe bomby wybuchły także w pobliżu ambasady USA w Bogocie. Tam także nie było ofiar, a jedynie niewielkie zniszczenia. Do tych ataków doszło tuż po przylocie do Cartageny prezydenta USA, i - jak sugeruje policja - stoją za nimi lewicowi partyzanci, przeciwni obecności Baracka Obamy w ich kraju. W Cartagenie rozpoczyna się w sobotę dwudniowy szczyt przywódców obu Ameryk.