Prezydent Juan Santos, który rozmawiał z grupą kilkudziesięciu dziennikarzy po przybyciu do siedziby ONZ w Nowym Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego tej organizacji, określił zabicie dowódcy partyzantki jako "wydarzenie o historycznym znaczeniu". W operacji wzięło udział ponad 30 samolotów i 27 śmigłowców bojowych. Zaplanowana od dawna operacja wojskowa przeciwko bazie partyzanckiej w strefie zwanej La Escalera, w niewysokich górach La Macarena na południu departamentu Meta w środkowej Kolumbii, trwała od poniedziałku do środy. Razem z dowódcą Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii zginęło 20 innych partyzantów. Zwłoki 53-letniego Mono Jojoya zostały zidentyfikowane. Wojsko kolumbijskie, które od przeszło pół wieku prowadzi ze zmiennym szczęściem wojnę domową z FARC, kontynuuje operację przeciwko partyzantom w okolicy zlikwidowanego obozu. Dwudziestu zabitych guerrilleros stanowiło, według dziennika "El Tiempo" wydawanego w Bogocie, "gwardię przyboczną dowódcy naczelnego FARC Guillermo Leona Saenza", który "jest najbardziej poszukiwanym Kolumbijczykiem".