Dziewięć osób zginęło, a co najmniej 54 zostały ranne w wyniku eksplozji bomby, do której doszło w czwartek na terenie akademii policyjnej w stolicy Kolumbii, Bogocie - podały władze tego kraju. To najkrwawszy atak w Kolumbii od kilku lat. Eksplozję spowodowała bomba umieszczona w samochodzie, którego kierowca według świadków wcześniej staranował bramę do Akademii Policyjnej im. gen. Santandera (Escuela de Cadetes de Policía General Santander). Znajdująca się w południowej części miasta akademia jest największą szkołą policyjną w Kolumbii. Bilans ofiar najprawdopodobniej nie jest ostateczny. Według najnowszych informacji, ranne zostały co najmniej 54 osoby. Władze na razie nie podały, czy ofiary ataku to policjanci bądź kadeci, czy też cywile. Wiadomo natomiast, że wśród zabitych jest jeden obywatel Panamy oraz jeden Ekwadoru. Prezydent Kolumbii Ivan Duque, który przebywał w zachodniej części kraju na konferencji poświęconej bezpieczeństwu, na wieść o ataku wrócił do stolicy. "Wszyscy Kolumbijczycy odrzucają terroryzm i są zjednoczeni w tym, by się mu przeciwstawić. Kolumbia jest smutna, ale nie ulegnie przemocy" - napisał na Twitterze. Na razie nikt nie przyznał się do zamachu.