Niebezpieczne dla turystów jest to, że kawałki odpadają z dość dużej wysokości. Po każdym takim sygnale przybywa ekipa specjalistów, by ustalić, skąd oderwał się fragment. Kamienie upadają w pobliżu prowizorycznych barierek, za pomocą których w ramach przygotowań do remontu wyznaczono niedostępną dla zwiedzających tzw. strefę bezpieczeństwa, gdzie istnieje ryzyko takich właśnie zdarzeń. Starożytny amfiteatr sypie się - alarmują media i władze Wiecznego Miasta, zirytowane ciągłym przesuwaniem rozpoczęcia remontu kapitalnego. Podjęcie prac uniemożliwiają kolejne sprawy w sądzie administracyjnym, do którego dotarły skargi na decyzję o powierzeniu sfinansowania remontu zabytku jednemu przedsiębiorcy, a także odwołania od firm przegrywających przetargi na wykonanie poszczególnych etapów robót. Według ostatnich przewidywań zapowiadany od ponad roku remont rozpocznie się najwcześniej w lutym. Dziennik "Il Messaggero" przypomina we wtorek, że kilka dni wcześniej, gdy także odpadł fragment muru, burmistrz Gianni Alemanno powiedział: "Dosyć tego, bo ta sytuacja przekroczyła już granicę śmieszności". - Świat patrzy na nas i pyta, co robimy dla Koloseum - dodał. Prawdziwy alarm dla niszczejącego amfiteatru Flawiuszów ogłoszono w maju 2010 roku. Od tamtego czasu sytuacja pogarsza się z tygodnia na tydzień. To wtedy też rozpisano przetarg na przeprowadzenie gruntownych prac konserwacyjnych. Wygrał go jeden z najbogatszych Włochów, przedsiębiorca Diego Della Valle, który wyraził gotowość wyłożenia na ten cel 25 milionów euro. Wciąż czeka na to, by rozpocząć realizację projektu.