Barwy narodowe Ukrainy to błękit symbolizujący niebo i żółty, czyli zboże rosnące na żyznych czarnoziemach. Dotychczasowy premier Ukrainy i kandydat obozu rządowego Wiktor Janukowycz zawłaszczył dla swojej kampanii wyborczej błękit. W ocenie antropologów to bardzo dobry wybór - niebieski uosabia ład, porządek i zgodę, przypisywano mu cechy boskie. Wydawało się, że naturalną koleją rzeczy sztab kandydata opozycji Wiktora Juszczenki postawi na żółty. Ale ludzie Juszczenki zanim podjęli pochopną decyzję, zasięgnęli rady u specjalistów od kreowania wizerunku. A ci odradzili żółty jako symbol zdrady, oszustwa oraz kłamstwa. I zaproponowali niedoceniany pomarańcz. Wszyscy grają w pomarańczowe Wystarczy rzut oka na serwisy informacyjne prezentujące doniesienia z Ukrainy, by przekonać się, że był to strzał w dziesiątkę. Pomarańczowy dosłownie zalał Ukrainę. Nad wielotysięcznym tłumem zebranym na Placu Niepodległości powiewają oranżowe sztandary, każdy z demonstrantów przywdziewa coś pomarańczowego, wstążki w tym kolorze zdobią wszystko: od mundurów milicjantów, strzegących porządku w centrum Kijowa po szyje bezpańskich psów. Interes zwietrzyli zaradni przedsiębiorcy - na wystawach sklepowych eksponowane są pomarańczowe ubrania, które znikają w mgnieniu oka. Ten trend dotarł także do solidaryzującej się z Ukrainą Polski; młodzi ludzie za punkt honoru stawiają sobie posiadanie wpiętej w ubranie pomarańczowej wstążeczki, ale jej zdobycie staje się coraz większym wyzwaniem - pasmanterie wyprzedały już cały zapas. Złoto, słońce, pomarańcza Samo słowo "pomarańczowy" pojawiło się w naszej części świata dopiero XIV wieku, gdy z Bliskiego Wschodu do Europy sprowadzono pierwsze drzewa pomarańczowe. - Kolor pomarańczowy odziedziczył cnoty przypisywane złotu i słońcu; ciepła, radości, energii i zdrowia. - wyjaśnia Michel Pastoureau, antropolog kultury, zajmujący się symbolami. Dodaje również, że pomarańczowy jest kolorem samodzielnym, nie da się go zredukować do poziomu tła, jest zbyt jaskrawy, działa pobudzająco. Nie dziwi więc, że polityczna kariera pomarańczowego zaczęła się na długo przed ukraińskimi wyborami prezydenckimi Ukrainie. "Proletariusze wszystkich krajów... bądźcie ładni" Już w latach sześćdziesiątych Holendrzy z kontrkulturowej Partii Krasnoludków próbowali stworzyć Pomarańczowe Państwo, które byłoby anarchistyczną alternatywą dla skostniałego systemu kapitalistycznego. Z wprowadzenia nowego ładu społecznego nic nie wyszło, ale Partia Krasnoludków i poprzedzający ją ruch Provo stali się symbolem młodzieżowego buntu lat sześćdziesiątych. W ich ślady poszli w latach 80. wrocławscy studenci. Grono, na czele którego stał Waldemar "Major" Fydrych, stwierdziło, że jeśli nie da się zmienić systemu politycznego PRL, to przynajmniej warto rozprawić się z brzydotą i bylejakością otaczającej rzeczywistości. Ich mottem stało się hasło "Wszyscy proletariusze bądźcie ładni", a orężem stała się pomarańczowa farba, którą na ścianach Wrocławia, a później również innych polskich miast, malowali krasnale. "Major" z kolegami lubowali się również w ulicznych happeningach, w czasie których ośmieszali system komunistyczny. Jak choćby w czerwcu 1987 r., podczas Walnego Zgromadzenia Krasnali na wrocławskim rynku, gdy milicjanci zatrzymali gromadę krasnali oraz Misia Uszatka. Dla Partii Krasnoludków i Pomarańczowej Alternatywy oranżowe barwy były symbolem dążenia do zmian, wcielania w życie nowego porządku. Ale ich działania zawsze ograniczały się do metod pokojowych, walczyli z systemem ośmieszając go. Podobną drogę obrali zwolennicy Wiktora Juszczenki. Pod pomarańczowymi sztandarami manifestują sprzeciw wobec kłamstw i fałszerstw władzy. A jeśli ich protest zakończy się sukcesem, to wcale niewykluczone, że wkrótce z flagi Ukrainy pomarańcz wyprze żółć i błękit...