Według komunikatu sztabu generalnego armii tureckiej, żołnierze zginęli kiedy rebelianci z PKK zdetonowali zdalnie ładunek wybuchowy na trasie przejazdu konwoju pojazdów wojskowych w pobliżu miasta Bingor, w południowo wschodniej Turcji. Natomiast policjant, który pełnił służbę w oddziałach specjalnych, poniósł śmierć w pobliżu miasta Semdinii, niedaleko granicy z Irakiem, gdzie jego jednostka została ostrzelana. Rebelianci z PKK, uważanej przez USA i UE za organizację terrorystyczną, atakują obecnie niemal codziennie cele wojskowe w Turcji, po tym jak tureckie lotnictwo rozpoczęło 25 lipca naloty na obozy rebeliantów w północnym Iraku. Zerwany został w ten sposób dwuletni rozejm w trwającym już od ponad 30 lat konflikcie. PKK chce wywalczyć szeroką autonomię, a w przyszłości nawet niepodległe państwo na terytoriach pogranicza Turcji, Iraku i Syrii. Według oficjalnych danych rządu Turcji, w walkach zginęło już ponad 40 tureckich żołnierzy i policjantów a 174 zostało rannych. Według tureckich mediów, PKK straciła natomiast ponad 200 ludzi. Ocenia się, że od początku walk w sierpniu 1984 r. zginęło ponad 40 tys. ludzi, w większości Kurdów.