To kolejny tego typu incydent na granicy turecko-syryjskiej w ostatnim czasie. Wcześniej z terytorium Syrii ostrzelano tereny rolnicze w prowincji Hatay oraz przygraniczną miejscowość Akcakale. Na skutek jednego z ataków zginęło pięć osób, a kilkanaście odniosło obrażenia. W reakcji na pierwszy atak na Akcakale parlament Turcji zezwolił siłom zbrojnym na prowadzenie operacji militarnych poza granicami kraju, jeśli rząd uzna to za konieczne. Wicepremier Besir Atalay zapewnił wówczas, że decyzja ta nie ma służyć wypowiedzeniu wojny, lecz działać odstraszająco. Premier Recep Tayyip Erdogan ostrzegł jednak, że "ci, którzy próbują testować zdolność Turcji do odstraszania i jej determinację, popełniają fatalny błąd". Powtarzające się incydenty na pograniczu syryjsko-tureckim wywołały największe napięcie w stosunkach między Ankarą a Damaszkiem od czasu, gdy w Syrii wybuchł krwawy konflikt wewnętrzny w marcu 2011 roku.