Swoją decyzję senator oznajmił w porannym programie telewizji ABC News "Good Morning America" i wywiadach dla agencji prasowych. Poinformował, że w ramach swej kampanii wyborczej inauguruje swój portal internetowy, podobnie jak uczynili to inni pretendenci do nominacji. Biden jest czołowym politykiem Partii Demokratycznej w Kongresie, przedstawicielem jej umiarkowanego nurtu, a od niedawna przewodniczącym senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. W wywiadach powiedział, że jego głównym atutem, na który liczy w kampanii, jest wielkie doświadczenie w problematyce międzynarodowej i udział w licznych parlamentarnych misjach za granicę. Ma nadzieję, że przekona nim demokratycznych wyborców, z których więcej popiera senator Hillary Clinton i senatora Baracka Obamę. Poparcie dla Bidena, według sondaży, jest na razie jednocyfrowe. - Nie o to chodzi czy mogę konkurować z ich pieniędzmi, ale o to czy oni mogą rywalizować z moimi koncepcjami i doświadczeniem - oświadczył, zapytany o Clinton i Obamę. Biden, reprezentujący mały stan Delaware, zasiada w Senacie od 1972 roku - został tam wybrany po raz pierwszy mając zaledwie 29 lat. W 1988 roku kandydował już do nominacji prezydenckiej, ale przegrał, gdy jego przeciwnicy oskarżyli go o plagiat przemówień z przeszłości. W Senacie głosował w 2002 r. za upoważnieniem prezydenta George'a W. Busha do zaatakowania Iraku, ale ostatnio opowiada się przeciwko planowi prezydenta, aby wysłać do Iraku dodatkowe 21 tys. żołnierzy. Wzywa do stopniowego wycofywania wojsk i popiera kontrowersyjny - ale coraz szerzej akceptowany - pomysł przekształcenia Iraku w konfederację arabskich sunnitów, szyitów i Kurdów. W okresie debaty o rozszerzeniu NATO w latach 90., po początkowych wahaniach bardzo gorąco popierał przyjęcie do sojuszu Polski. W komisjach Senatu znany jest z gadatliwości i czasem niedyplomatycznych wypowiedzi na pograniczu gaf.