Kolejna śnieżyca na wschodnim wybrzeżu rozpoczęła się we wtorek wieczorem czasu lokalnego (w nocy z wtorku na środę czasu polskiego). Na obszarze kilku stanów, od Wirginii do Nowego Jorku, do środy spaść ma dodatkowo co najmniej 30 cm śniegu. Nowa zamieć śnieżna jest rezultatem działania dwóch niżów atmosferycznych, które zderzyły się ze sobą nad atlantyckim wybrzeżem USA. W oczekiwaniu na zapowiadaną wcześniej burzę śnieżną w Waszyngtonie, gdzie już w poniedziałek nie pracowała administracja federalna, pracownikom rządowym także we wtorek udzielono urlopu. Życie w stolicy USA jest na wpół sparaliżowane. Szkoły zamknięto do końca tygodnia tłumacząc to względami bezpieczeństwa dzieci. Autobusy kursują tylko częściowo, a metro odwołało kursy na liniach naziemnych. Na lotniskach odwołano większość lotów. We wtorek jeszcze 10 tys. mieszkańców Waszyngtonu pozostawało bez prądu. W czasie weekendu, elektryczności było pozbawionych około 100 tysięcy osób. Przed nowym atakiem zimy we wtorek całkowicie odśnieżone były tylko autostrady i główne ulice miasta. Na pozostałych drogach zalega śnieg; niektóre są całkowicie nieprzejezdne. Miasto było źle przygotowane na surową zimową pogodę. Opady śniegu na tę skalę w Waszyngtonie zdarzają się rzadko - miasto leży na szerokości geograficznej Lizbony i Sycylii - władze nie dysponują więc wystarczającym sprzętem do jego usuwania. Tym razem jednak okazało się, że w stołecznym Dystrykcie Kolumbii (śródmieście Waszyngtonu) aż 60 pługów - 25 proc. wszystkich tego typu pojazdów - jest zepsutych i trudno znaleźć do nich części zamienne. Wtorkowy "Washington Post" skrytykował władze miasta za brak przygotowania i nieudolność w walce z żywiołem. Mieszkańcy masowo odgrzebują zasypane śniegiem samochody. Robią też pamiątkowe zdjęcia białego pejzażu, jaki nie często się w Waszyngtonie ogląda. Zima zaatakowała też środkowy zachód USA. W stanie Iowa mroźne temperatury szkodzą hodowcom świń, które tracą na wadze i muszą być dodatkowo karmione. Amerykanów nie opuszcza humor w obliczu surowej pogody. "Washington Post" zaproponował, żeby zimową olimpiadę w Vancouver w Kanadzie, która ma się rozpocząć za kilka dni, przenieść do Waszyngtonu; w Vancouver bowiem śniegu akurat brakuje.