Kolejny atak w USA. Strzały przed siedzibą CIA
Wczesnym rankiem ochroniarze strzegący siedzibę CIA zastrzelili niezidentyfikowanego napastnika - przekazał rzecznik prasowy specsłużby. Do incydentu w Langley w stanie Wirginia doszło kilka godzin po tym jak dwoje pracowników ambasady Izraela - Yaron Lischinsky i Sarah Milgrim - zostali zastrzeleni przed Muzeum Żydowskim w Waszyngtonie.
Nie ma dowodów na to, że incydenty są ze sobą powiązane. CIA nie udziela mediom szczegółowych informacji.
- Doszło do incydentu związanego z bezpieczeństwem, na który zareagowały organy ścigania przed siedzibą CIA - powiedział rzecznik agencji dla NBC.
- Główna brama jest obecnie zamknięta, pracownicy powinni szukać alternatywnych dróg. Dodatkowe informacje zostaną udostępnione w stosownych przypadkach - podał rzecznik CIA.
USA. To niepierwszy niebezpieczny incydent
Ostatni niebezpieczny incydent miał miejsce przed siedzibą CIA w marcu. Dziesiątki policjantów otoczyło kompleks w Langley po tym, jak nieznany mężczyzna z bronią w ręku próbował wtargnąć na teren federalnej agencji.
W akcji brały udział oddziały SWAT, które zamknęły drogi prowadzące do głównego kampusu CIA
USA. Atak na pracowników izraelskiej ambasady
Dwóch pracowników izraelskiej ambasady w USA zostało zabitych podczas strzelaniny pod żydowskim muzeum w Waszyngtonie. Za atakiem stoi 30-latek, mężczyzna trafił w ręce policji. Izraelski ambasador przy ONZ stwierdził, że doszło do "zdeprawowanego aktu antysemickiego terroryzmu".
Szefowa biura bezpieczeństwa narodowego USA Kristi Noem zapewniła, że służby "doprowadzą tego zepsutego sprawcę przed wymiar sprawiedliwości".
"Te okropne zabójstwa w Waszyngtonie, ewidentnie oparte na antysemityzmie, muszą się skończyć - napisał Donald Trump na Truth Social.
