Monachijska policja informuje we wtorek, że do ataku doszło w minioną sobotę po południu. Rabin i jego dwóch 19-letnich synów zostali najpierw zwyzywani przez niezidentyfikowanego dotychczas mężczyznę, a następnie przejeżdżająca obok kobieta - według policji, o urodzie "orientalnej" - zatrzymała samochód, opuściła szybę i również skierowała w stronę rabina obelgi. Kiedy jeden z synów duchownego podszedł do auta i próbował z kobietą rozmawiać, ta napluła mu w twarz, ponownie zwyzywała i odjechała. Policja poszukuje obojga sprawców. "Ten przypadek jest niestety symptomatyczny i pokazuje trudną sytuację wielu Żydów w dzisiejszych czasach" - oświadczyła Charlotte Knobloch, była przewodnicząca Centralnej Rady Żydów w Niemczech. "Bezpieczeństwo w miejscach publicznych, które powinno być zapewnione dla wszystkich obywateli, jest coraz mniej oczywiste w przypadku Żydów" - dodała z ubolewaniem. Tydzień wcześniej do podobnego ataku doszło w stolicy Niemiec. Jego ofiarą padł rabin miejscowej gminy żydowskiej Yehuda Teichtal, który - w obecności swojego dziecka - został zelżony i opluty przez dwóch mężczyzn mówiących po arabsku. W 2018 r. w Niemczech nastąpił wyraźny wzrost przestępstw o podłożu antysemickim. W 2018 r. policja zanotowała 1799 antysemickich incydentów - o 19,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Według statystyk w 89,1 proc. przypadków sprawcami były osoby o poglądach skrajnie prawicowych. W RFN, jeśli nie udaje się ująć sprawców, antysemickie wystąpienia są automatycznie przypisywane przez policję skrajnej prawicy. Dlatego zupełnie inny obraz wyłania się z sondażu Agencji Praw Podstawowych UE (FAR), opublikowanego w grudniu 2018 r., w którym 41 proc. Żydów ankietowanych w Niemczech jako sprawców ataków wskazuje muzułmanów. Na drugim miejscu są radykałowie prawicowi (20 proc.), a na trzecim - lewacy (16 proc.). Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)