Na pokładzie samolotu było także kilkoro członków rodzin ofiar. Inni wrócili do Szczecina wcześniej, via Berlin, rejsowym samolotem. Wrócił także ksiądz z parafii w Stargardzie Szczecińskim, jednej z trzech współorganizujących pielgrzymkę. Podobnie jak podczas poprzednich transportów większość poszkodowanych zostanie prosto z płyty lotniska odwieziona karetkami do szczecińskiego szpitala w Zdunowie. Na lotnisku przyjechało sześć ambulansów. Część rannych musi być przewożona w pozycji leżącej. Jak powiedział w czwartek dyrektor tej placówki dr Tomasz Grodzki, do szpitala ma być przywiezionych sześć osób. Dwie pozostałe - kilkunastoletni chłopiec ze Świnoujścia oraz pilotka z Katowic - ze względu na dobry stan zdrowia prawdopodobnie pojadą od razu z lotniska do domów. W czwartek ze szpitala w Stargardzie Szczecińskim został wypisany 63-letni mężczyzna, pierwszy z rannych, którego przywieziono do Polski dzień po wypadku. Niewykluczone, że do końca tygodnia wypisany będzie też jeden pacjent ze szczecińskiego szpitala w Zdunowie, gdzie hospitalizowanych było do tej pory czworo pielgrzymów. Jak poinformowano w placówce w Zdunowie, stan chorych z dnia na dzień poprawia się. W środę jedna z kobiet rannych w katastrofie przeszła w szpitalu w Zdunowie operację. Rozważany jest też zabieg chirurgiczny innej osoby spośród poszkodowanych. Do wypadku polskiego autokaru doszło 22 lipca w godzinach porannych we francuskich Alpach. Autobus uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Większość pochodziła z woj. zachodniopomorskiego. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne. Sześć osób nadal jest hospitalizowanych w Grenoble. Pozostali, ranni uczestnicy pielgrzymki są już w kraju.