Zwiększony napływ migrantów na greckie wyspy trwa od sierpnia. Najwięcej łodzi wypływających z tureckiego wybrzeża dobija obecnie na wyspę Lesbos. W październiku przybyła tam rekordowa miesięczna liczba uchodźców - ponad 2,2 tys., podczas gdy w pierwszych miesiącach tego roku dopływało na wyspę niecałe 300 osób. Nieudolna polityka ministra? Opozycja i część deputowanych rządzącej w Grecji partii Syriza oskarża ministra ds. migracji - Janisa Muzalasa o nieudolną politykę, w tym napiętą sytuację na wyspach z powodu przeludnienia. Zarzucają mu również utrzymywanie się złych warunków w ośrodkach dla uchodźców i opóźnienia w deportacji tych z migrantów, którzy nie otrzymali azylu. Wątpliwości w sprawie unijno-tureckiego porozumienia Padają też pytania m.in. ze strony burmistrza Lesbos o to, czy nadal utrzymywane jest w mocy porozumienie unijno-tureckie z marca 2016 r. Janis Muzalas oświadczył wczoraj, że nie można mówić, że umowa ta nie została wdrożona lub przestała obowiązywać i dodał, że dzięki niej napływ migrantów na greckie wyspy zmniejszył się o 97 proc. w stosunku do 2015 r. Od czasu wprowadzenia w życie unijno-tureckiego porozumienia do czerwca tego roku zawrócono do Turcji ponad 1,2 tys. migrantów. Z kolei w kolejnych trzech miesiącach - niewiele ponad 140 osób. W tym samym czasie na greckie wyspy przybyło prawie jedenaście tysięcy migrantów. Zobacz również: Raport z Sycylii. Interia na granicy UE