Mężczyźni zostali zatrzymani w Turku. Są podejrzani o "przygotowywanie przestępstwa w celach terrorystycznych" - napisała policja w oświadczeniu. Mężczyźni przedstawili fińskim i szwedzkim władzom różne wersje dotyczące swej narodowości. Szwedzkim władzom mówili, że pochodzą z Maroka, a fińskim - że z Algierii. W rękach policji jest też sprawca piątkowego ataku z użyciem noża, który ubiegał się o azyl w Finlandii, a także trzej inni Marokańczycy. Wydano międzynarodowy list gończy za jeszcze jednym podejrzanym pochodzenia marokańskiego, który mógł mieć związek z atakiem. Fińskie władze podawały początkowo, że główny podejrzany ma 18 lat, jest Marokańczykiem i nazywa się Abderrahman Meszka. Jednak policja uważa, że mógł on posługiwać się fałszywą tożsamością. "Mamy powody, by podejrzewać, że gdy przyjechał do kraju, przedstawił władzom nieprawdziwe informacje" - powiedział detektyw Markus Laine. We wtorek podejrzany przyznał się przed sądem do ataku z użyciem noża, ale zaprzeczył, jakoby jego działania miały charakter terrorystyczny. Rozprawa prowadzona była przez łącze wideo, bo mężczyzna przebywa w szpitalu więziennym po postrzeleniu przez policjantów. Przybył on do Finlandii w 2016 roku i jesienią 2016 roku otrzymał negatywną decyzję w sprawie azylu. Mieszkał w ośrodku dla uchodźców w Turku, gdzie czekał na rozpatrzenie odwołania. We wtorek niemieckie media podały, że przed przyjazdem do Finlandii nożownik przebywał w 2015 roku w Niemczech i został zatrzymany przez niemiecką policję m.in. w związku z pobiciem. Używał różnych tożsamości i poruszał się po południowej części kraju. "Na razie nie możemy wypowiadać się na temat jego motywów. Nie chciał odpowiadać na wszystkie pytania" - dodał Laine. Podkreślił, że policja nie znalazła na razie powiązań między atakiem w Turku a czwartkowym zamachem w Barcelonie, w następstwie którego śmierć poniosło 13 osób. We wtorek fiński nadawca Yle podał, że Marokańczyk chciał dołączyć do tak zwanego Państwa Islamskiego (IS). Słuchał przez telefon radykalnych kazań, Finów nazywał ludźmi złej wiary, miał w zwyczaju grozić śmiercią. Ośrodek dla uchodźców twierdzi, że przekazał informacje o zachowaniu mężczyzny policji, uznając sprawę za poważną. Już na początku roku do służb dotarły wskazówki, że mężczyzna był zainteresowany radykalną działalnością. Według służb bezpieczeństwa SUPO nie było jednak w jego przypadku informacji o zagrożeniu konkretnym atakiem. W wyniku ataku nożownika w piątek na rynku w Turku zmarły dwie obywatelki Finlandii, a osiem osób zostało rannych.