W piątek poważne zaniepokojenie wyłomami w niemieckich przepisach o ochronie zdrowia wyraziła pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. walki z narkotykami Sabine Baetzing. - Boję się, że te wyjątki staną się wkrótce regułą - powiedziała stacji MDR Info. - Trudno uwierzyć w to, że wolność palaczy stawia się ponad ochroną zdrowia. Powodem zaniepokojenia pani minister jest przede wszystkim czwartkowa decyzja sądu konstytucyjnego w Saksonii. Orzekł on, że zakaz palenia nie może obejmować lokali o jednym pomieszczeniu i prowadzonych przez ich właścicieli. Sąd uzasadnił swoją decyzję interesem właścicieli małych lokali gastronomicznych, którzy w wyniku zakazu palenia ponieśli nieproporcjonalne straty; ich obroty spadły nawet o 70 procent. Z kolei w Kraju Saary tamtejszy sąd konstytucyjny wyłączył z zakazu palenia tytoniu tzw. szisza bary, w których pali się fajki wodne. Sędziowie uznali, że z powodu wprowadzenia zakazu lokale tego typu traciły rację bytu. Już w lutym zakaz palenia złagodzono w Nadrenii-Palatynacie, gdzie, podobnie jak w Saksonii, zezwolono na palenie tytoniu w małych lokalach. Na początku marca rząd Bawarii tymczasowo zezwolił na palenie w namiotach, w których podaje się piwo. Coraz liczniejsze wyjątki od zakazu palenia oraz odmienne regulacje w poszczególnych krajach związkowych skrytykowało w tym tygodniu niemieckie Centrum Badań nad Rakiem. "Jesteśmy jeszcze bardzo daleko od kompleksowego systemu ochrony zdrowia osób niepalących" - powiedział przewodniczący Centrum Otmar Wiestler. Jego zdaniem problem ten powinien zostać uregulowany na szczeblu federalnym. Jednak niemieccy hotelarze i restauratorzy, którzy sporo tracą z powodu zakazów palenia, nie składają broni. Do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęło już dziewięć skarg przeciw restrykcyjnym przepisom. Według Niemieckiego Stowarzyszenia Hotelarzy i Restauratorów (Dehoga) od sierpnia, kiedy to zakaz palenia wprowadzono w Badenii- Wirtembergii i Dolnej Saksonii, 58 procent tamtejszych lokali gastronomicznych odnotowało spadek obrotów. W obawie przed utratą klientów właściciele wielu lokali przymykają oko na palaczy, a policja traktuje takie przypadki pobłażliwie. Powszechny zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych obowiązuje w Niemczech od początku roku i ma na celu ochronę osób niepalących przed skutkami biernego palenia. Poszczególne kraje związkowe wprowadziły jednak odmienne - mniej lub bardziej restrykcyjne - przepisy w tym zakresie.