"Guardian" pisze o "kolejnym podejściu do rozbicia szklanego sufitu". Przypomina, że "podniosła retoryka" obecnego prezydenta USA natrafiła na blokadę w kontrolowanym przez Republikanów Kongresie. I sugeruje, że po "obamowskiej poezji", Ameryka może być gotowa na "prozę Clinton". Ale dziennik stawia też ytania o gospodarkę. Przekonuje, że mąż Hillary Clinton zbyt mocno flirtował z amerykańskim biznesem i sektorem finansowym. "Guardian" zastanawia się, czy jego ewentualna następczyni będzie w stanie zmienić kurs.Wątpliwości co do retoryki o "przebijaniu szklanego sufitu" ma z kolei Ian Birrel z dziennika "The Independent". Wskazuje, że Hillary Clinton różni się od Margaret Thatcher czy Angeli Merkel, które startowały jako outsiderki. Tymczasem Clinton jest częścią establishmentu, a Birrel sugeruje, że ogłoszenie jej kandydatury miało posmak koronacji. "Czy Ameryka jest gotowa?" - pyta tymczasem prawicowy "Daily Telegraph". Autorom komentarza redakcyjnego nie chodzi jednak tylko o płeć. "Mniej oczywiste jest to, czy kraj gotowy jest na kolejnego przedstawiciela rodu Clintonów" - pisze dziennik, sugerując, że nazwisko to jest nieco starte i symbolizuje stary porządek. Dziennik pisze, że choć Hillary najprawdopodobniej spokojnie wywalczy sobie nominację partyjną, to we właściwym wyścigu będzie trudniej. "Nieważne, który Republikanin stanie naprzeciwko niej. Rywalizacja będzie zacięta" - przekonuje gazeta.