"Ja, Swiatłana Cichanouska, dziękuję za udział w wyborach prezydenckich. Białorusini dokonali wyboru" - mówi opozycyjna kandydatka w wyborach prezydenckich na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych. Cichanouska dziękuje wszystkim, którzy ja poparli. Dalej zwraca się z apelem. "Białorusini! Apeluję o rozwagę i poszanowanie prawa. Nie chcę krwi i przemocy. Proszę, abyście nie stawiali czoła policji, nie wychodzili na ulice, żeby nie narażać życia. Dbaj o siebie i swoich bliskich" - mówi. Szef MSZ Litwy Linas Linkeviczius, którego cytuje Reuters powiedział we wtorek, że liderka białoruskiej opozycji została poddana silnym naciskom i nie miała innej możliwości, niż wyjechać z Białorusi. Minister wyjaśnił, że Cichanouska otrzymała wizę upoważniającą ją do pobytu na Litwie przez rok. "Teraz o bezpieczeństwo liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej, która musiała wyjechała z kraju, troszczy się strona litewska" - powiedział Linkeviczius na konferencji prasowej. Zaznaczył, że zadaniem Litwy "jest obecnie stworzenie możliwości do realizacji jej dalszych planów". Jakie są to plany, minister nie wie. "Poinformuje o tym sama" - powiedział. Szef MSZ poinformował, że miejsce zamieszkania dla Swiatłany Cichanouskiej i jej dzieci została przyznane przez władze Litwy. Adres zamieszkania nie został ujawniony. Wcześniej w serwisie YouTube pojawiło się nagranie z Cichanouską, w którym zapewnia ona, że sama podjęła decyzję o wyjeździe. Zobacz TUTAJ. Natomiast przedstawicielka kandydatki w wyborach prezydenckich Wolha Kawalkowa powiedziała agencji Reutera, że Cichanouska została wywieziona z Białorusi przez białoruskie władze. "Została wywieziona z kraju przez władze. Nie miała wyboru. Pięć minut przed wizytą omawialiśmy nasze plany na przyszłość i z pewnością nie miała zamiaru opuszczać kraju" - przekazała Kawalkowa. "Ważne, że jest wolna i żyje. Wyjechały razem z Maryją Maroz. Jednak zakładnikami jest część zespołu Swiatłany" - przekazała, cytowana we wtorek na kanale niezależnego portalu Tut.by w serwisie Telegram. Została zmuszona? Polski dziennikarz na Białorusi Andrzej Poczobut uważa, że Cichanouska została zmuszona do wystosowania wezwania do rodaków. "Przed wyjazdem z Białorusi Swiatlana Cichanouską została zmuszona do odczytania z kartki oświadczenia, w którym nawolala Białorusinów, by nie wychodzili na ulicę i nie protestowali" - podaje na Twitterze. Reporter i lokalny aktywista pisze wprost, że Cichanouska jest teraz zakładniczką. Starcia z milicją Od niedzieli 9 sierpnia u wschodniego sąsiada Polski trwają starcia demonstrantów z milicyjnym OMON-em. Opozycja nie uznaje przegranej w wyborach prezydenckich swojej kandydatki, Swiatłany Cichanouskiej.Doniesienia są coraz bardziej niepokojące. Reporterzy, blogerzy i obserwatorzy praw człowieka informują o brutalności służb. "Memu koledze Jankowi Romanowi z TV Polonia w trakcie zatrzymania OMONowiec wybił 4 zęby uderzając go nogą w twarz. Janek nie uciekał i nie stawiał oporu" - pisze na Twitterze Andrzej Poczobut. "Wczoraj byliśmy świadkami, jak siły prorządowe (...) celowały i strzelały do dziennikarzy. W pobliżu nie było protestujących, a reporterzy nosili kamizelki prasowe i naszywki" - relacjonuje dziennikarz z Mińska Franak Viačorka. Zobacz też: Możliwy strajk solidarnościowy w białoruskich fabrykach