Za wybuch choroby na kaczej fermie w Jeongeup, 250 km na południowy-zachód od stołecznego Seulu, odpowiedzialny jest niebezpieczny także dla człowieka wirus H5N1. Od ubiegłego tygodnia w Jongeup padło 6 tys. ptaków. W weekend, zanim badania laboratoryjne wykazały, że chorobę wywołał wirus H5N1, lokalne władze weterynaryjne wybiły kolejne 6,5 tys. sztuk kaczek. Jak powiadomiło południowokoreańskie ministerstwo rolnictwa, na dwóch pobliskich fermach także padły setki ptaków, nie wiadomo jednak, czy przyczyną była ptasia grypa. W ubiegłym tygodniu na kurzej fermie odległej o 27 km od Jeongeup wykryto pierwsze w tym kraju od ponad roku ognisko ptasiej grypy. Od listopada 2006 r. do marca 2007 r. w Korei Południowej odnotowano siedem ognisk ptasiej grypy i zgładzono w rezultacie 2,8 mln ptaków. W czerwcu ubiegłego roku, po trzech miesiącach bez nowych przypadków zachorowań, władze w Seulu uznały, że kraj jest już wolny od tej choroby. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na ptasią grypę zmarło od 2003 r. 238 osób. Większość spośród zarażonych miała kontakt z chorymi zwierzętami. Naukowcy obawiają się jednak, że wirus zmutuje i choroba będzie się przenosiła z człowieka na człowieka, prowadząc do pandemii.