Po stronie rządowej w negocjacjach brali udział de facto wicepremier David Lidington, ministrowie ds. brexitu Stephen Barclay i biznesu Greg Clark oraz szefowie dyscypliny partyjnej Julian Smith i kancelarii premier Gavin Barwell. Laburzystów reprezentowali członkowie gabinetu cieni, Keir Starmer i Rebecca Long-Bailey. Po zakończeniu 4,5-godzinnego spotkania, w których uczestniczył także główny brytyjski negocjator Olly Robbins, przedstawiciele obu ugrupowań wydali krótkie komunikaty dla mediów, zaznaczając, że rozmowy były "szczegółowe i produktywne". "Rząd i opozycja mają nadzieję spotkać się ponownie (w piątek), aby kontynuować pracę nad znalezieniem drogi naprzód, która pozwoli na zrealizowanie (woli wyrażonej) w referendum, mając świadomość o konieczności wykonania postępu przed nadchodzącą Radą Europejską" - powiedział rzecznik Downing Street. Partia Pracy dodała w oświadczeniu, że obie strony "kontynuują rozmowy i (...) planują spotkać się ponownie". "The Guardian" donosi Liberalny dziennik "The Guardian" ujawnił, że przedstawiciele kancelarii premier May pracują nad projektem listu do lidera Partii Pracy, Jeremy'ego Corbyna, w którym podsumują dotychczasowy postęp w negocjacjach. Jedno ze źródeł zasugerowało, że w toku rozmów brano nawet pod uwagę przedstawienie posłom zasiadającym w Izbie Gmin propozycji zakładającej opcję przeprowadzenia drugiego referendum nad ostatecznym porozumieniem dotyczącym wyjścia z Unii Europejskiej. Z kolei Corbyn przekazał posłom swojego ugrupowania krótką notatkę - także opublikowaną przez gazetę - w której zaznaczono, że rozmowy dotyczyły również ewentualnych ustaleń celnych, zbieżności regulacyjnej ze wspólnym rynkiem UE, a także współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa. Nikłe szanse na kompromis? Wyzwaniem dla premier Theresy May jest znalezienie kompromisowego modelu, który byłby do zaakceptowania dla znacznej części jej własnej partii, która w ostatnich tygodniach wyrażała ostry sprzeciw wobec jej strategii. Podczas ubiegłotygodniowego orientacyjnego głosowania w Izbie Gmin za modelami zbliżonymi do tych sugerowanych przez Partię Pracy odpowiedziało się zaledwie 36 i 32 z 313 posłów Partii Konserwatywnej. Dodatkowym utrudnieniem dla trwających negocjacji jest fakt, że May zapowiedziała w ubiegłym tygodniu gotowość do rezygnacji ze stanowiska po wyjściu kraju z UE i pozostawienia rozmów na temat przyszłych stosunków z UE swojemu następcy. To jednak sprawia, że opozycja nie ma żadnych gwarancji, że ustalony w obecnych dyskusjach kompromisowy model nie zostanie zmieniony przez jej następcę. Portal BuzzFeed zaznaczył, że jedną z opcji, które miałyby pozwolić na zabezpieczenie tych ustaleń, byłoby zapisanie w prawie konieczności uzyskania zgody rządów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej przed jakąkolwiek przyszłą zmianą wypracowanego modelu. Biorąc pod uwagę stanowczo proeuropejską pozycję Edynburga, wykluczałoby to przyszłe zaostrzenie kursu wobec Brukseli. Decyzja May o rozpoczęciu rozmów z opozycyjną Partią Pracy spotkała się z wściekłością eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej. W środę ze stanowisk ustąpiło dwóch wiceministrów, a czwartkowe wydania mediów spekulowały, że aż piętnastu kolejnych członków rządu - w tym pięciu ministrów - rozważa taki sam krok. Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na wielomiesięczne przedłużenie członkostwa w UE i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego. Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE (np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej). Taki scenariusz wymagałby jednak udziału Wielkiej Brytanii w majowych wyborach do PE. Z Londynu Jakub Krupa