Linie Japan Airlines poinformowały, że samolot po ponad 3 godzinach transpacyficznego lotu z Tokio do Kalifornii, musiał zawrócić po wykryciu przez załogę wycieku z systemu hydraulicznego sterującego lotkami na skrzydłach. Do incydentu doszło trzy dni po katastrofie innego Boeinga 777, który w San Francisco rozbił się przy lądowaniu. Dwie osoby zginęły, ponad 180 zostało rannych. Z najnowszych informacji wynika, że załoga samolotu oraz dbający o bezpieczeństwo w liniach Asiana Airlines, do których należał boeing, zbagatelizowali wiele procedur bezpieczeństwa. Amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Transportu poinformowała, że pilot nie miał odpowiedniego doświadczenia. Co więcej, dopiero uczył się latać Boeingiem 777. Dodatkowo, samolot leciał z prędkością 190 km/h zamiast 253 km/h. Był na zbyt małej wysokości podchodząc do lądowania. Właśnie dlatego zahaczył o próg pasa.