Tysiące uchodźców, którzy już wcześniej byli na granicy, spędziły noc w zimnie, rozpalając ogniska, by się ogrzać. Turcja, zgodnie z zapowiedziami prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, otworzyła swoje granice dla migrantów chcących przedostać się do Europy. Jak mówił Erdogan, Turcja nie jest w stanie poradzić sobie z nowymi falami uciekinierów z ogarniętej wojną Syrii. W ubiegłym tygodniu w północnej Syrii zginęło w sumie 34 tureckich żołnierzy, a Erdogan zdecydował o atakach odwetowych na syryjskie wojska reżimowe, wzmógł też presję na Europę w sprawie w sprawie wsparcia Turcji w Syrii. Zarzucił Unii Europejskiej niedotrzymywanie obietnic. W 2016 roku Turcja i Bruksela podpisały porozumienie, zgodnie z którym Ankara miała zatrzymywać na swoim terytorium uchodźców w zamian za miliardy euro. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała w sobotę, że obserwuje sytuację z niepokojem i że Unia jest gotowa wysłać na granice turecko-grecką Frontex, czyli wojska agencji ochrony unijnych granic. Turecki minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu poinformował na Twitterze, że do niedzielnego poranka Turcję opuściło 76 tysięcy 350 uchodźców. Według Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji, w sobotę wieczorem na granicy turecko- greckiej zgromadziło się około 13 tysięcy osób. Na granicy z Turcją doszło w ostatnich dniach do starć uchodźców z grecką policją, która użyła gazu łzawiącego. Ateny zapowiadają, że zrobią wszystko, by chronić swoją granicę. Kryzys migracyjny w Europie wybuchł w 2015 roku, gdy z Turcji do Grecji - a dalej do kolejnych państw unijnych - nielegalnie dostało się prawie milion osób.