Łódź z 16 uchodźcami z Syrii zatonęła po wypłynięciu z miejscowości Akyarlar na półwyspie Bodrum; siedmiu z nich zginęło. Straż przybrzeżna uratowała cztery osoby, trwają pooszukiwania pięciu pozostałych pasażerów. Na dno poszła również łódź z sześcioma Syryjczykami, która wypłynęła z tego samego miejsca. Śmierć poniosło troje dzieci i kobieta. Dwie pozostałe osoby uratowały się, dopływając do brzegu w kamizelkach ratunkowych. Dziesiątki tysięcy Syryjczyków, którzy uciekają przed wojną w swym kraju, dotarło tego lata do egejskich wybrzeży Turcji, by na łodziach udać się do Grecji. Organizacje pomocowe szacują, że w ciągu ostatniego miesiąca ok. 2 tys. uchodźców dziennie próbowało pokonać na pontonach krótki dystans między Turcją a Grecją. Tymczasem do portu w Pireusie dotarły dwa promy z uchodźcami, którzy wcześniej przybyli na wyspę Lesbos. Statek z prawie 1,8 tys. uchodźców i migrantów dopłynął do Pireusu we wtorek wieczorem. W środę rano przybyło tam kolejne 2,5 tys. ludzi. Syryjski nauczyciel o imieniu Isham powiedział agencji Reutera: "Musicie nam pomóc. Jesteśmy ludźmi". Przybysze zostali zaprowadzeni na pobliski dworzec. Dla większości migrantów i uchodźców pobyt w Pireusie będzie jedynie przystankiem w drodze przez Bałkany do Europy Zachodniej. Promy zostały wynajęte przez rząd Grecji, by odciążyć Lesbos. W ostatnich miesiącach wyspa ta stała się jedną z głównych bram do Europy dla uchodźców i migrantów. We wtorek Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) poinformowała, że ok. 235 tys. uchodźców i migrantów przybyło do Grecji przez Morze Śródziemne od stycznia br. Łącznie podczas przeprawy drogą morską do Europy śmierć poniosły co najmniej 2643 osoby.