O śmierci 62-latka powiadomili jego bliscy, cytowani w poniedziałek przez miejscową gazetę "Denver Post". Jak poinformował nepalski departament turystyki, Amerykanin zdobył Mount Everest i powrócił do obozu głównego. Jednak zaraz potem wystąpiły u niego zaburzenia w pracy serca i zmarł. Rekordowa liczba zezwoleń, krótkie "okno pogodowe" Nepalskie władze wydały w tym sezonie rekordową liczbę 381 zezwoleń na wejście na Mount Everest. W każdym sezonie setki wspinaczy usiłują wspiąć się na górę, jednak warunki pogodowe, pozwalające na podjęcie takiej próby, są bardzo ograniczone czasowo. W zeszłym tygodniu otworzyło się jedno z takich "okienek pogodowych", przez co do zdobycia szczytu utworzyła się duża kolejka. Sfotografował ją jeden z himalaistów, a fotografia obiegła świat. "Strefa śmierci" Ekipy musiały czekać przed zdobyciem szczytu w groźnej tzw. strefie śmierci, niektórym skończyły się w związku z tym zapasy tlenu. Z tego powodu zmarły co najmniej cztery z jedenastu ofiar tegorocznej wspinaczki. Licencja, czyli pozwolenie na zdobycie Mount Everestu, kosztuje 11 tys. dolarów.Jak się przewiduje, kończący się w tym tygodniu sezon wspinaczkowy na Mount Evereście będzie rekordowy pod względem alpinistów, którzy staną na szczycie - wraz z ekipami szerpów- przewodników, ma to być 807 osób. W zeszłym roku w sezonie wspinaczkowym na Mount Everest zginęło pięć osób. Śmiertelne żniwo zbierają też inne szczyty Dziennik "The Himalayan Times", powołując się na rząd Nepalu, poinformował niedawno, że śmiertelne żniwo w obecnym sezonie wspinaczkowym zbiera nie tylko Mount Everest. Dziesięciu kolejnych wspinaczy zginęło podczas zdobywania innych himalajskich szczytów, w tym Lhotsę i Annapurnę.