Annan podkreślił, że szczególne obawy budzą doniesienia z Hamy, w środkowej części Syrii, gdzie według mediów i obrońców praw człowieka siły rządowe zabiły ponad 30 osób po tym, jak miasto opuścili międzynarodowi obserwatorzy. - Jeśli te informacje się potwierdzą, to jest to absolutnie nie do przyjęcia i godne potępienia - podkreślił były sekretarz generalny ONZ podczas nadzwyczajnego spotkania z Radą Bezpieczeństwa; spotkanie odbyło się za pomocą łącza wideo z Genewy, gdzie przebywa Annan. Jak powiedział międzynarodowy wysłannik, szybkie wysłanie do Syrii 300 obserwatorów ONZ, na co Rada Bezpieczeństwa ONZ wyraziła już zgodę, jest kluczowe dla weryfikacji doniesień z ogarniętego konfliktem kraju i mogłoby "zmienić polityczną dynamikę wydarzeń". Ponadto - podkreślił Annan - dzięki informacjom od obserwatorów społeczność międzynarodowa miałaby podstawę do zwiększenia presji na władze i opozycję w Syrii, aby przestrzegały rozejmu. W swoim wystąpieniu Annan nie odniósł się do niepotwierdzonych doniesień o prześladowaniu i zabijaniu osób, które odważyły się na rozmowę z obserwatorami już obecnymi w Syrii. Podkreślił jednak, że "rząd (w Damaszku) nie może zaprzestać (wrogich) działań w jednym miejscu, a wznawiać je gdzie indziej". Annan poinformował Radę Bezpieczeństwa o liście, jaki otrzymał przed kilkoma dniami od syryjskiego ministra spraw zagranicznych Walida el-Mu'allima. Szef dyplomacji poinformował w nim, że z miast wycofane zostały oddziały wojska i broń ciężka, a zadanie czuwania nad porządkiem przekazano policji. Według wysłannika ONZ list jest zachęcający i "oznaczałby prawdziwą zmianę, jeśli (zawarta w nim treść) będzie skrupulatnie realizowana". Ambasador USA przy ONZ Susan Rice powiedziała, że "kilka państw RB wyraziło sceptycyzm co do prawdziwych intencji syryjskiego rządu i prawdziwości twierdzeń zawartych w liście". Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton po raz kolejny zaznaczyła, iż "to Asad, jego zwolennicy i żołnierze muszą pokazać, że przestrzegają planu pokojowego, zaprzestając walk". Przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin podkreślił, że w sprawie Syrii "istnieje problem, któremu trzeba się przyjrzeć" i zapowiedział, że zwróci na to uwagę Moskwy. W Syrii od połowy marca 2011 roku trwa rewolta przeciwko reżimowi Asada. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że wskutek tłumienia protestów przez siły reżimu śmierć poniosło ponad 11 tys. ludzi. Damaszek utrzymuje, że za atakami na siły rządowe stoją "ugrupowania terrorystyczne". Formalnie w Syrii od 12 kwietnia obowiązuje rozejm między siłami rządowymi a powstańcami.