Annan przebywa w Iranie, którego rząd jest głównym sojusznikiem w regionie reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Annan ocenił na konferencji prasowej, że jest jeszcze możliwa poprawa sytuacji w Syrii od czwartku, czyli daty wyznaczonej przez Radę Bezpieczeństwa ONZ jako nieprzekraczalny termin zakończenia walk. "Jeśli wszystkie strony (rząd i opozycja) będą przestrzegać tego terminu, to sądzę, że od godz. 6 czasu lokalnego w czwartek 12 kwietnia, będziemy świadkami poprawy sytuacji na miejscu" - oświadczył Annan na konferencji prasowej z irańskim ministrem spraw zagranicznych Alim Akbarem Salehim. Podkreślił, że "w interesie wszystkich Syryjczyków leży, by obie strony wstrzymały walki" w tym terminie. Annan poinformował też, że otrzymał od syryjskiego rządu zapewnienie, że będzie przestrzegał zawieszenia broni. W niedzielę Damaszek zażądał pisemnych gwarancji, że rebelianci złożą broń, zanim siły rządowe przyjmą rozejm, na co przystał wcześniej prezydent Asad. Annan zaznaczył także, że on sam, jak i jego rozmówca, szef irańskiego MSZ, zgodzili się co do konieczności "znalezienia pokojowego rozwiązania kryzysu". Salehi podkreślił, że "zmiana w Syrii" powinna nastąpić pod przywództwem prezydenta Asada. Teheran wyrażał poparcie dla sześciopunktowego planu przygotowanego przez Annana, dopóki nie przewiduje on usunięcie Baszara el-Asada. Salehi wskazał także, że "Iran sprzeciwia się wszelkim obcym ingerencjom w sprawy jakiegokolwiek kraju". Wdrażanie planu pokojowego miało rozpocząć się we wtorek od zawieszenia broni przez siły rządowe. Ten sam warunek w ciągu kolejnych 48 godzin ma spełnić opozycja. Syryjskie ugrupowania opozycyjne twierdzą, że od zaakceptowania przez Asada planu pokojowego Annana 27 marca zginęło ponad 800 Syryjczyków, w tym 38 tylko we wtorek. Antyreżimowa rewolta trwa w Syrii od ponad roku. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło ok. 9 tys. osób. Rząd w Damaszku twierdzi, że z rąk "terrorystów" zginęły 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz innych jego zwolenników. Z kolei mające siedzibę w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka utrzymuje, że śmierć poniosło 10 tys. ludzi, w większości cywilów.