Według służb porządkowych w manifestacji wzięło udział 12 tys. osób. Jak ocenił rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek, przebiegała ona spokojnie i bez incydentów. Trasa marszu biegła od al. Szucha, przy której znajduje się siedziba Trybunału Konstytucyjnego, dalej Al. Ujazdowskimi, przez pl. Trzech Krzyży, następnie Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem i zakończyła się pod sceną na ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza, nieopodal Pl. Piłsudskiego. Tam głos zabrał lider KOD Mateusz Kijowski który nawiązał m.in. do twórczości Cypriana Kamila Norwida. Podkreślał, że "ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek, to ludzie, Polacy, otwarci, szanujący się, życzliwi, połączeni w jeden naród, skupieni wokół jednego państwa". "Dzisiaj, od wielu miesięcy to poczucie przynależności i wspólnoty narodowej jest rozbijane, jesteśmy dzieleni na lepszych i gorszych. Na tych, którym przysługuje pełnia praw, i tych, którzy na razie są jeszcze tolerowani. Dzielą nas w Polsce i chcą nas oddzielić od Europy" - mówił. Dodał, że "dzisiaj jedna opcja polityczna zawłaszcza wszystko". "Zawłaszczają historię - tylko wybranym wolno czcić narodowych bohaterów. Zawłaszczając edukację, zapowiadana reforma ma przywrócić monopol państwa w nauczaniu, ma wytworzyć nowego człowieka -posłusznego, wzmożonego, agresywnego - nowego homosowieticus" - wskazywał. Wcześniej, jeszcze zanim marsz wyruszył spod siedziby TK, głos zabrał m.in. szef "Gazety Wyborczej" i opozycjonista PRL Adam Michnik, który mówił, że "KOD, tak samo jak Komitet Obrony Robotników, chce Polski dla wszystkich". "Polacy zasłużyli na taką Polskę w 40. rocznicę powstania KOR" - zaznaczył. "Nie chcemy Polski na wzór Putina, Erdogana czy Orbana. Chcemy Polski niepodległej, demokratycznej, sprawiedliwej. Polski - ojczyzny wszystkich swoich obywateli, Polski w Unii Europejskiej" - mówił. "I deklarujemy - od tego nigdy nie odstąpimy. Zapewniam Jarosława Kaczyńskiego, że w tej materii dotrzymamy słowa" - dodał Michnik. Zapewnił, że "KOD nie chce obalać rządu, rządu Jarosława Kaczyńskiego", tak jak "KOR też nie chciał obalać rządu". "I KOR, i KOD chciały, żeby rząd przestrzegał prawa i konstytucji. Jeśli jednak rząd Jarosława Kaczyńskiego nie będzie przestrzegał konstytucji, to obowiązkiem społeczeństwa jest odsunięcie tego rządu od władzy" - mówił. "Ten rząd drogą demokratycznych wyborów będzie odsunięty od władzy" - dodał. Głos zabrał też prezes ZNP. Mówił, że nauczycieli - tak jak Polskę - również podzielono, "mamiąc lepszą pracą, likwidacją godzin karcianych, obiecując wszystko to, co do tej pory nam doskwierało". "Coraz większa grupa ludzi dostrzega, że to był tylko podział, który tylko niszczy nas i był podziałem destrukcyjnym. Mam nadzieję, że zostanie on w naszym środowisku przełamany" - powiedział. Na scenie pojawił się też m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który zaznaczył, że trzeba skończyć z "kłamstwem smoleńskim". "Co żołnierze 1939 roku, co powstańcy warszawscy, co ofiary łagrów sowieckich i obozów koncentracyjnych mają wspólnego z wypadkiem lotniczym? Tragicznym, bardzo smutnym, ale jednak wypadkiem lotniczym?" - pytał Adamowicz, wywołując brawa uczestników manifestacji. Prezydent Gdańska nawiązał w ten sposób do tego, że na prośbę kombatantów zrezygnował z asysty wojskowej podczas obchodów 77. rocznicy utworzenia Polskiego Państwa Podziemnego. Kombatanci nie chcą bowiem, aby podczas uroczystości był odczytywany Apel Pamięci z fragmentem o katastrofie smoleńskiej. Piosenkarka Kayah mówiła do zgromadzonych, że jest tu, mimo że nie jest aktywistką i nie jest zaangażowana politycznie, ale jest Polką i jest kobieta. Ubrała się na czarno, ponieważ - jak mówiła - wspiera czarny protest ws. przepisów aborcyjnych. Trzeba zrozumieć, że prawo do legalnej aborcji nie jest zaproszeniem na bal, na który idzie się z nudów" - mówiła. "Stoję tu, jako patriotka, która nie zgadza się na dzielenie ludzi na lepszy i gorszy sort" - podkreśliła. Wypowiadali się też m.in. przedstawiciele KOD-u. Jarosław Marciniak podkreślił, że KOD nie zgodzi się na "barbarzyńskie ustawy" - nawiązał przy tym do projektów - dotyczącego in vitro i projektu, który ma zaostrzyć przepisy aborcyjne. "Pośle Kaczyński, premier Szydło, prezydencie Dudo, wyjdą z nami miliony, jak to zrobicie. Miliony, które przyjdą i zmiotą was na śmietnik, śmietnik historii" - dodał. Z kolei współpracowniczka KOR Ludwika Wujec powiedziała, że "dziś znowu trzeba walczyć w obronie wolności obywatelskich, praw człowieka, konstytucji". "Pamiętajmy - demokracja nie może sprowadzać się tylko do mechanicznej większości sejmowej. Bo jeśli w tak prymitywny sposób będziemy pojmować demokrację, to zmiana ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, pospieszne wprowadzenia zmiany w systemie oświaty, wyrzucenie do kosza projektu +Ratujmy kobiety+ (ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych), będą tylko przykrywką do zmian dalszych, do zmian prowadzących do rządów autorytarnych, i na to nie ma naszej zgody" - podkreśliła. Na przedzie manifestacji, która wyruszyła z al. Szucha, jechała grupa kilkudziesięciu motocyklistów, za nimi grupa rowerzystów. Protestujący skandowali m.in.: "Buduj rządzie te więzienia, będziesz miał tam posiedzenia", "Beata drukuj ten wyrok", "Andrzej Duda pod Trybunał", "Wolność, równość, demokracja", "Chcemy Polski bez podziałów". Nieśli biało-czerwone flagi, flagi Unii Europejskiej oraz transparenty, m.in. "Jarosław, ty Polskę zostaw", "Podła zmiana", "Polska to nie PiS", "Opole JAKI wstyd", "Chcemy być w Unii Europejskiej, a nie wyszehradzkiej", "Trybunał nie obroni się sam" i "Historia jest bezpartyjna". Wśród manifestujących byli zarówno ludzie młodzi, jak i starsi oraz wiele rodzin z dziećmi. Pan Jerzy, który szedł z flagą UE, powiedział PAP, że był na wszystkich marszach KOD-u, "by zaprotestować przeciwko bezczelności, tupetowi i kłamstwom rządu PiS, który zachłysnął się władzą". "Kłamstwo smoleńskie, kłamstwo o Trybunale Konstytucyjnym, kłamstwo o orzeczeniach Trybunału" - wyliczył. "Chciałem dołączyć się do tego tłumu niezadowolonych ludzi, którzy są jednocześnie radośni i nieagresywni" - dodał. Z kolei pan Grzegorz przyszedł na protest z żoną i dwójką małych dzieci. "Chcielibyśmy żyć w kraju, który jest dla wszystkich ludzi, różnie myślących, a nie tylko dla tych, którzy wygrali wybory" - powiedział PAP. "Chcielibyśmy, by ludzie mieli równe możliwości i nie byli masowo zwalniani z pracy tylko dlatego, że są potrzebne miejsca dla tych, którym się praca należy od władzy" - dodał. Na schodach kościoła św. Krzyża, koło którego przechodziła manifestacja, zebrała się kilkuosobowa grupa przeciwników KOD-u. Trzymali transparenty: "KOD - konfidenci, oszuści, donosiciele" i "PO Nowoczesna KOD = targowica". Wśród uczestników marszu wyróżniał się mężczyzna ubrany w więzienny pasiak. W skutych łańcuchami dłoniach trzymał transparent "Andrzej D."Marioneta", a na plecach miał napis: "wyrok za gwałt zbiorowy na konstytucji". W oczy rzucała się m.in. też grupa kilkunastu osób niosących długą, kilkumetrową flagę Polski. Jedną z nich 70-letnia pani Renata. Powiedziała PAP, że przyjechała z Gdyni, bo walczy o lepszą przyszłość dla swoich dzieci. "Kolejne kroki to będzie zmiana konstytucji, zmiana ordynacji (wyborczej), dlatego tu jesteśmy. Boimy się, że nie będzie już wyborów" - podkreśliła. Z kolei 15-letni Franek powiedział dziennikarzowi PAP, że jest tu, bo "to, co robi PiS w takich tematach jak aborcja i in vitro, jest straszne". "Sam jestem z in vitro, warto się przeciwstawiać, na razie nie ma efektów, ale trzeba walczyć" - powiedział. Dodał że był na wszystkich marszach KOD. "Część moich kolegów ma podobne poglądy, ale są też tacy, którzy przestali się do mnie odzywać" - dodał. Manifestacja zakończyła się po ok. 4 godzinach, w okolicach Pl. Piłsudskiego, gdzie po wystąpieniach odbył się koncert.