Martwą pandę znaleziono w czwartek rano. Autopsja wykazała, że zwierzę prawdopodobnie udusiło się mlekiem, które dostało się do tchawicy. Śmierć nastąpiła niespodziewanie. Przybrana matka wraz z czterema kociętami ma się dobrze - dowiadujemy się ze strony internetowej ogrodu zoologicznego. Matka odrzuciła dwie pandy małe po ich urodzeniu 30 czerwca i personel ogrodu zoologicznego umieścił oseski w inkubatorze. Przygarnęła je kotka jednego z opiekunów, która okociła się w tym samym czasie. Słabsza z pand nie przeżyła, jednak druga wciąż miała szansę. Personel liczył na to, że karmiona przez kotkę panda po trzech miesiącach zacznie żywić się pędami bambusa i owocami. Był to pierwszy tego typu przypadek wśród zwierząt objętych Europejskim Programem Ochrony Gatunków Zagrożonych. Pandy małe, o rdzawobrązowej sierści i prążkowanym ogonie jak u szopa pracza, zamieszkują dziuple lub nory w korzeniach drzew na stromych skalnych zboczach. Policzki i końce uszu mają białe, a koniuszek ogona puszysty i ciemny. Żyją w parach lub małych grupach rodzinnych. Są gatunkiem zagrożonym. Występują w lasach na górzystych obszarach Chin, Bhutanu, Nepalu, Indii i Birmy.