Quilty urodził się w 2012 roku. Cały miot nazwany został na cześć bohaterów książki Władimira Nabokova "Lolita". Dzięki Friends for Life Animal Rescue and Adoption Organization kociak trafił do adopcji. Niestety jego rodzina się przeprowadziła i zwierzak wrócił do schroniska. Gdy wolontariusze nazywali kocięta, Quilty’emu przypadło w udziale imię bohatera, który w opowieści Nabokova sporo namieszał. Gdy dorósł, kot postanowił udowodnić, jak doskonale to miano do niego pasuje. Po tym, jak kilka miesięcy temu Quilty stał się na powrót rezydentem schroniska, zrobiło się o nim głośno w internecie. Okazał się prawdziwym mistrzem ucieczek, jednak - co warto podkreślić - nie zwiewał sam. Quilty otwierał drzwi, a wraz z nim z kociego pokoju ulatniało się całe stado zwierzaków. Jak powiedziała Jennifer Hopkins, cytowana przez CNN rzeczniczka Friends for Life, pracownicy przychodzili rano i musieli łapać wszystkie 15 kotów, które harcowały całą noc w całym budynku. Początkowo nie było wiadomo, jak zwierzaki uciekają. Odpowiedź przyniosło dopiero nagranie z kamery ochrony. Widać było na nim, że Quilty potrafi otwierać drzwi i skacząc na klamkę wypuszcza swoich kolegów nawet kilka razy dziennie. Jak poinformowali pracownicy schroniska, to wcale nie jest nowa umiejętność. W swoim poprzednim domu kot otwierał drzwi i wpuszczał do środka psy. "Jeżeli ktoś szuka kota, który dogaduje się dobrze z psami, ale nie dogaduje się z zamkniętymi drzwiami, mamy kogoś, kogo koniecznie musi poznać. Proszę. Przyjdźcie go poznać. I weźcie go do domu. Proszę" - napisali na Facebooku pracownicy Friends for life. Zdecydowali się nawet na umieszczenie kota w specjalnej izolatce, skąd nie był się w stanie wydostać. Chociaż w pokoju miał do dyspozycji zabawki i jedzenie, nie był zbyt zadowolony i głośno protestował. Buntowniczy Quilty szybko doczekał się internetowej sławy. Pracownicy schroniska założyli mu profil na Instagramie, a na Facebooku informowali na bieżąco, co u niego słychać. Głównie były to jego kolejne ucieczki, lub próby ucieczek. Udało im się nawet znaleźć zdjęcie Quilty’ego jako kociaka, z czasów gdy zajmowali się nim jeszcze przed pierwszą adopcją. Jak się okazuje, spryt kota pomógł mu w znalezieniu domu. Szybko zaczęli pojawiać się chętni do przygarnięcia go. W niedzielę trafił do nowej rodziny.