Jej nominacja była zaskoczeniem. Nie z powodu płci - pod względem liczby kobiet w parlamencie i na stanowiskach w urzędach Republika Południowej Afryki wyprzedza najbardziej liberalne kraje Zachodu - ale przez fakt, że nowa szefowa policji nigdy wcześniej nie miała z policją nic wspólnego. Zajmowała się działalnością dobroczynną, pracowała w zarządzie kolei, dyrekcjach banków, a ostatnio w kancelarii prezydenta nadzorowała wydajność państwowych przedsiębiorstw. Kompletnie nieznana na południowoafrykańskiej scenie politycznej Phiyega pojawiła się na niej, gdy w połowie czerwca prezydent Jacob Zuma dokonał czystki w rządzie i wyrzucił z pracy komendanta policji Bhekiego Cele. Zulus Cele był nie tylko rodakiem, ale i druhem Zumy. Gdy w 2009 r. Zuma został prezydentem, ściągnął Celego do rządu na stanowisko szefa policji, by zwalczał przestępczość, przez którą Afryka Południowa została okrzyknięta światową stolicą zbrodni. Z rąk zabójców ginie tam codziennie prawie 50 ludzi, a prawie 200 kobiet pada ofiarą gwałtu. Cele zabrał się za wojnę jak zuluski wojownik. Rozkazał swoim policjantom, by bez wahania sięgali po broń i strzelali, by zabić. Nie krył satysfakcji, gdy dziennikarze porównywali go do rewolwerowca, a nawet z upodobaniem zaczął nosić kowbojskie kapelusze. Odkąd objął urząd, przestępczość faktycznie zaczęła spadać, a dzięki policji rozgrywane w RPA w 2010 r. piłkarskie mistrzostwa świata przebiegły spokojnie. Problemy Celego zaczęły się, gdy upojony sukcesami i sławą zaczął gustować w luksusach i podejrzanych interesach z milionerami. W zeszłym roku komisja śledcza ustaliła, że po zawyżonych cenach wynajmował od swoich znajomych nieruchomości na policyjne biura i komisariaty, czym naraził skarb państwa na stratę prawie 100 mln dolarów. Zarzucono mu też, że w zamian za przysługi przyjmował od przyjaciół podarunki. Jesienią zeszłego roku został zawieszony w obowiązkach komendanta policji, a w czerwcu zwolniony z pracy. "To dobry glina" - Bheki Cele to dobry glina, tylko że ma kłopoty z matematyką - powiedział Zuma, sam oskarżany o korupcję i nadużycia władzy. Poprzednik Celego, Jackie Selebi, w związku z tymi właśnie zarzutami został zwolniony z posady i skazany na 15 lat więzienia. Jako prezydent Interpolu przyjaźnił się z szefem jednej z mafii narkotykowych w RPA, przekazywał mu tajne policyjne informacje, a w zamian przyjmował łapówki i drogie prezenty. Victoria Mangwashi "Riya" Phiyega ma posprzątać bałagan, jaki po sobie pozostawili jej poprzednicy, i naprawić fatalną reputację policji, która zapracowała na nią w latach apartheidu, brutalnie tłumiąc protesty czarnych, oraz po jego upadku, gdy nie potrafiła sobie poradzić z plagą przestępczości. W spadku po poprzednikach Phiyega otrzymała kolejną aferę z ważnym komendantem policji w roli głównej. Szef wydziału śledczego gen. Richard Mdluli został niedawno zawieszony w obowiązkach z powodu oskarżeń o korupcję, kumoterstwo, oszustwa finansowe, zabójstwo męża kochanki, a także o to, że w czasach apartheidu był funkcjonariuszem służb bezpieczeństwa, które przesłuchiwały i torturowały działaczy wyzwoleńczego ruchu czarnych. Polityczni rywale Zumy twierdzą też, że Mdluli został szefem wydziału śledczego, aby tropić zawiązywane przeciwko prezydentowi partyjne spiski i zapewnić mu reelekcję. Zwolennicy nominacji Phiyegi twierdzą, że jako osobie z zewnątrz łatwiej jej będzie wyplenić ze służby skorumpowanych i nieudolnych oficerów, awansowanych przez ich politycznych mocodawców. Przeciwnicy uważają jednak, że brak doświadczenia skazuje ją na porażkę. Awans Phiyegi oburzył związek zawodowy policjantów. - Phiyega to kolejny polityk. Nic się nie zmieni, póki jako szefowie policji obsadzani będą polityczni nominaci - powiedział Reuterowi Johan Burger, były policjant, a dziś analityk z Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem z Pretorii. - Policjanci czują się upokorzeni, ta nominacja podważa ich wiarygodność - dodał. Wtóruje mu szefowa opozycyjnego Sojuszu Demokratycznego Hellen Zille. Sceptyczni są też niezależni analitycy, w tym jeden z najbardziej cenionych w RPA dziennikarzy Allister Sparks. Jego zdaniem korupcja w policji jest nieodłączną częścią zarazy, która coraz bardziej przeżera rządzący RPA Afrykański Kongres Narodowy. Przyznaje to sam Kongres. Z raportu zamówionego przez tę partię u niezależnych badaczy wynika, że jedna trzecia przywódców z władz partyjnych albo była już skazana za korupcję, albo jest obiektem śledztwa w tej sprawie. - Trudno spodziewać się, by ktoś, kto sam jest podejrzewany o korupcję, poważnie i skutecznie z nią walczył - uważa Sparks.