Miram Carey "nie była porywcza", lecz miała "depresję poporodową po urodzeniu dziecka" w sierpniu 2012 roku - powiedziała jej matka Idella Carrey w telewizyjnym wywiadzie. - Kilka miesięcy temu zachorowała. Była przygnębiona i trafiła do szpitala - dodała. Z kolei źródło policyjne podało nieoficjalnie, że Carey miała urojenia i wierzyła, że prezydent komunikuje się z nią. Jej stan psychiczny znacznie się pogorszył od grudnia ubiegłego roku. Znalezione na Facebooku wpisy przyjaciółki młodej kobiety dotyczyły działania policji wobec Carey. - Mam nadzieję, że jej rodzina oskarży policję na Kapitolu. Dlaczego nie strzelali w opony samochodu? Zabójczyni z dzieckiem w samochodzie? To całkiem niepojęte - napisała. Miriam Carey pracowała jako pomoc dentystyczna w Centrum Paradontologii w Hamden. Była lubiana przez pacjentów i lekarzy. Na swej stronie internetowej umieściła list kierownictwa Centrum: "Jesteśmy bardzo zadowoleni z przyjęcia Miriam do pracy". Carey z małym dzieckiem w samochodzie próbowała staranować w czwartek barierę zabezpieczającą Biały Dom w Waszyngtonie. W czasie policyjnego pościgu za podejrzaną oddano strzały w pobliżu Kapitolu, gdzie znajduje się siedziba Kongresu USA. Kobieta została śmiertelnie postrzelona przez policjantów, a ponad rocznemu dziecku nic się nie stało. W incydencie rannych zostało dwóch policjantów. Jednym był funkcjonariusz Secret Service potrącony przez kobietę przed Białym Domem. Drugi funkcjonariusz odniósł obrażenia w wypadku radiowozu podczas trwającego kilka minut pościgu.