Na początku listopada 30-letnia ciężarna imigrantka ze Sri Lanki w 21. tygodniu ciąży trafiła na pogotowie szpitala w Mediolanie z bardzo wysoką gorączką. Stwierdzono u niej ciężkie zapalenie opon mózgowych. Lekarze postanowili ratować dziecko. Przez 55 dni ciężarna była podłączona do maszyn, które utrzymywały ją przy życiu. W ostatnich dniach stwierdzono jednak stały spadek ciśnienia w organizmie kobiety. Dlatego lekarze postanowili, że nie można dłużej czekać i w trybie pilnym przeprowadzili zabieg cesarskiego cięcia. Chłopiec o imieniu Matteo urodził się w poniedziałek w 29. tygodniu ciąży w dość dobrym stanie. Waży 1140 gramów. Dopiero za kilka dni lekarze ze szpitala Niguarda będą mogli stwierdzić, czy jest zdrowy. Na razie zapewniają, że nie tracą optymizmu. Zaraz po porodzie kobieta została odłączona od maszyn, a z jej organizmu pobrano organy do przeszczepów. To piąty taki przypadek we Włoszech, gdy podtrzymywano ciężarne kobiety przy życiu, by mogły urodzić dzieci. Podyskutuj: Czy wierzycie w moc uzdrowicieli?