W walce z terroryzmem pierwsze skrzypce grają USA. Wielka Brytania jest ich najbardziej wiernym sojusznikiem. W tekście wyrażono głębokie zaniepokojenie przyjęciem metod terrorystycznych w wielu państwach, obecnością w nich terrorystów, bądź sieci ekstremistycznych. Zapewniono, że państwa koalicji ścisle współpracują, by zapobiec przyszłej agresji ze strony międzynarodowego terroryzmu. Oświadczenie wydano w szczególnym momencie, bowiem w Londynie gości wiceprezydent USA Dick Cheney. Brytyjska prasa spekuluje, że amerykański polityk przywiózł dokumenty potwierdzające fakt rozbudowywania przez reżim iracki arsenałów broni masowej zagłady. Byłby to argument za przeprowadzeniem interwencji militarnej w Iraku. Tymczasem reżim w Bagdadzie po raz kolejny uruchomił swoją machinę propagandową. "Ten kryminalista Cheney nie będzie przesądzał o losie państw arabskich. Wszyscy przywódcy z naszego regionu powinni odeprzeć amerykańskie groźby - mówi iracki wiceprezydent Tahy Yassin Ramadan. - Irak walczył już ze Stanami Zjednoczonymi i wie, jak należy się bronić. Jeśli dojdzie do amerykańskiej agresji, to naród arabski wystąpi przeciwko interesom USA na Bliskim Wschodzie" - napisał w specjalnym oświadczeniu wicepremier Tarik Aziz.