O tym, że abp Milingo miał dość swego "więzienia" w Zagarolo wiadomo było już od wielu miesięcy, kilka dni temu nie wrócił jednak do domu ze spaceru - wsiadł do pociągu i pojechał na północ kraju. Nie wiadomo co dokładnie tam robi. Niektórzy twierdzą jednak, że przybył na badania lekarskie w związku z chorobą płuc. On sam, przechadzając się ulicami Lecco i rozdając swe błogosławieństwa twierdzi, że pojechał tam, gdzie go potrzebują - Milingo ma opinię uzdrowiciela i świetnego egzorcysty. Mówi, że wyjechał w tajemnicy, bo nie chce niepokoić Watykanu. Biskup zamieszkał w domu swej przyjaciółki, która m.in. pomogła mu wydostać się z sekty Moona. Kobieta twierdzi, że Milingo ma w Kościele wielu wrogów, którzy uniemożliwiają mu pełnienie misji. Ponoć w Lecco zaoferowano mu już nawet mieszkanie, gdzie będzie się mógł zatrzymać na dłużej. Nie wiadomo jednak, co z tą sprawą zrobi Watykan. Arcybiskup, który nie słucha przełożonych, mieszka u samotnej kobiety i jest nieobliczalny, stanowi dla Kościoła nie lada problem.