Libijski przywódca, który przez wiele lat uważany był przez rząd USA za wroga publicznego numer 1 z powodu sponsorowania terroryzmu, powiedział, że Obama "pochodzi z Afryki, z rodziny muzułmańskiej". - Chcielibyśmy pozdrowić naród amerykański, który głosował na swojego syna, Baracka Obamę. Świat muzułmański powitał z radością objęcie prezydentury przez Obamę, bo zwykli ludzie wiedzą, że prezydent Obama jest młodym człowiekiem afrykańskiego pochodzenia - oświadczył Kadafi. Jego przemówienie oglądano także na telebimie w waszyngtońskim Krajowym Klubie Prasy. Ojciec Obamy pochodził z Kenii, z rodziny muzułmańskiej, a matka była białą Amerykanką. Agentom Kadafiego udowodniono m.in. zorganizowanie zamachu bombowego na samolot linii PanAm nad szkockim miasteczkiem Lockerbie w 1988 roku, w którym zginęło 270 osób. Ówczesny prezydent USA Ronald Reagan nazywał libijskiego dyktatora "wściekłym psem Bliskiego Wschodu". Stosunki USA z Libią poprawiły się zasadniczo w połowie minionej dekady, kiedy Kadafi wyrzekł się poparcia dla terroryzmu i ogłosił, że Libia nie posiada i nie będzie posiadać broni masowego rażenia. W swoich przemówieniach nadal jednak odwołuje się często do arabskich i muzułmańskich resentymentów i okrasza je uszczypliwościami pod adresem USA. W przemówieniu na sesji ONZ w zeszłym roku sugerował, że armia amerykańska wyprodukowała wirusa nowej grypy. Wtorkowy "Washington Post" zwraca uwagę, że komplementy Kadafiego pod adresem Obamy są dla niego raczej kłopotliwym prezentem.