We wtorkowych wyborach środka kadencji (midterm elections) Amerykanie wybierali cały skład liczącej 435 posłów Izby Reprezentantów oraz 1/3 liczącego 100 osób Senatu. Demokrata z Pensylwanii Anthony DeLuca miał 85 lat. Przez 39 lat zasiadał w Izbie Reprezentantów. Na początku października zmarł z powodu chłoniaka. W momencie jego śmierci było już za późno na wprowadzenie zmian w kartach do głosowania. Według wyników wyborów zdobył prawie 86 proc. głosów. Jego rywalka Zara Livingston z Partii Zielonych - ponad 14 proc. "Choć jesteśmy niesamowicie zasmuceni utratą deputowanego Tony'ego DeLuca, jesteśmy zarazem dumni, że wyborcy nadal okazują mu zaufanie i jego zaangażowanie w wartości demokratyczne, pośmiertnie go wybierając" - napisano na Twitterze pensylwańskich demokratów. Inna kandydatka demokratów, 93-letnia Barbara Cooper, wygrała wybory do Izby Reprezentantów w stanie Tennessee. Jej wynik to ponad 73 proc. Polityczka zmarła pod koniec października, po 26 latach sprawowania mandatu. USA: Burmistrz zmarła w wypadku w dniu głosowania Oprócz przedstawicieli Kongresu w 36 stanach wybierane były także władze stanowe, m.in. gubernatorzy, prokuratorzy generalni oraz sekretarze stanów. W tych głosowaniach także zdarzało się, że wyborcy wybierali zmarłych kandydatów. Simon Siva wygrał głosowanie na prokuratora generalnego miasta Chula Vista w Kalifornii. Mężczyzna zmarł we wrześniu na nowotwór. 84-letnia Velma Hendrix, burmistrz miasta Melville w Luizjanie, zmarła z kolei w wypadku samochodowym w dzień głosowania.