- Cieszę się, że do mojego kościoła przybywają tłumy, ale smuci mnie, że z głupiego powodu! - załamuje ręce proboszcz Paul Roumanet. W ciągu pół roku po wydaniu książki przyjechało aż 30 tys. Teraz, miesięcznie przyjeżdża tu 8 tys. turystów z całego świata. - Najgorsze, że wierzą w to, co Dan Brown opowiada w książce - mówi. - A tu nie było ani morderstwa zakonnicy, ani pogańskiej kaplicy. - Turyści pytają mnie np., w którym miejscu zakonnica z powieści została zamordowana. Przykro mi, ale przecież nie wymyślę tego miejsca! Natomiast łacińskie inicjały "PS" na witrażach, to nie skrót od jakiegoś tajemniczego Zakonu Syjonu, który w ogóle nie istniał, lecz patrząc z drugiej strony, "PS" to po prostu św. Piotr - wyjaśnia proboszcz Saint-Sulpice. - Oczywiście w podziemiach nie ma też żadnej pogańskiej świątyni Isis - dodaje. Prawdą jest za to, że był tu średniowieczny cmentarz. Książkę Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci" przetłumaczono już na ponad 40 języków, sprzedano ponad 20 mln egzemplarzy, nakręcony ma zostać film z Tomem Hanksem w roli głównej.