"Nocą podjęto próbę ataku na naszą ambasadę w Atenach przy pomocy butelek z substancją zapalającą. Pewnie to radykałowie pod wpływem Rosji" - napisał na Twitterze Klimkin. Poinformował, że nikt nie ucierpiał, a placówkę objęto całodobową ochroną. Z kolei rzeczniczka MSZ Ukrainy Mariana Beca powiedziała w telewizji 112 Ukraina, że w sobotę rano spalono samochody należące do pracowników ukraińskiej ambasady w Grecji. Dodała, że na miejsce wezwano ekipę ratunkową i policję, a grecka strona wszczęła w sprawie dochodzenie. Rzeczniczka powiadomiła o zaplanowanej rozmowie ministrów spraw zagranicznych Ukrainy i Grecji. Jak powiedziała, informację o incydencie w Grecji jako pierwszy opublikował rosyjski portal o "anarchistycznej orientacji". "Ze swojej strony podejmujemy działania mające na celu wzmocnienie bezpieczeństwa placówek dyplomatycznych i personelu w innych krajach" - oświadczyła Beca, podkreślając zarazem, że nie ma podstaw do tego, by mówić o zagrożeniach w innych krajach, choć "nie można niczego wykluczać".