Demonstranci niosący w Londynie napisy z nazwami organizacji pomocowych apelowali do przywódców krajów G8 o jak najszybsze działania wykrzykując, że "Świat nie może czekać" i dmąc w rogi i gwizdki. Policja powiedziała, że londyński marsz był wolny od incydentów w odróżnieniu od sobotniej manifestacji antyglobalistów w Rostocku, gdzie doszło do poważnych starć między agresywnymi grupami demonstrantów a niemiecką policją. - Ta demonstracja jest po to, żeby powiedzieć (premierowi) Tony'emu Blairowi, by sprawił, aby G8 dotrzymała obietnic danych przed dwoma laty na szczycie Gleneagles w sprawie AIDS, biedy i klimatu - powiedział aktywista i muzyk Midge Ure. Organizatorzy londyńskiej demonstracji utrzymują, że wzięło w niej udział 10 tys. ludzi, świadkowie są zdania, że ok. 2 tys.